Szukaj na tym blogu

piątek, 30 sierpnia 2013

Płomienie wojny i miłości

W trzech odsłonach 


Kobieta fascynująca, bezkompromisowa, pociągająca i niebezpieczna. Niewinna Marine, odważna Alice i piękna Anne Marie- jedna osoba w różnych odsłonach. 
Kobieta, która spadła z nieba jest opowieścią o miłości, wojnie, poświęceniu i bohaterstwie. Jest historią ukazującą rolę kobiety- tajnej agentki podczas II wojny światowej. Brytyjski autor- Simon Mawer, udowadnia, że w świecie ogarniętym ogniem walki jest miejsce na rozkwit prawdziwej i dojrzałej miłości. 
Główna bohaterka, należąca do elitarnej, brytyjskiej jednostki SOE- dzielna i nieustraszona, okazuje się być słabą w obliczu wielkiej miłości. Niejednokrotnie zadaje sobie pytanie czy można kochać w czasach owładniętych wojną? Trudno jej się dziwić, ponieważ żyje w świecie pełnym zdrad, ryzyka i fałszywych przyjaciół. Podróżuje między państwami okupowanymi, które dzieli bariera kulturowa i językowa. Jednak rzeczywistość w nich panująca jest podobna. Bohaterka wszędzie spotyka się z bezwzględnością i brutalnością wojny. Autor pokazuje jak ciężko w takich okolicznościach podjąć jakąkolwiek decyzję. Natomiast czytelnik przekonuje się, że między ludźmi istnieją silniejsze więzy niż więzy krwi.
Gorąco polecam!!!


środa, 28 sierpnia 2013

'Leszno 57'

Singerowski czas


Warszawskie Śródmieście. Ulica Próżna i Plac Grzybowski. Przed 1939 rokiem Próżna była jedną z najbardziej znanych i gwarnych ulic obszaru żydowskiego. Mieszkali tam dobrze sytuowani Żydzi. 
W 1940 roku stała się częścią warszawskiego getta. Natomiast Plac Grzybowski w tamtym okresie był głównym centrum handlowym. 
Co łączy przedwojenną i współczesną ul. Próżną, poza tym, że można tu odnaleźć charakter starej Warszawy, ponieważ jest ona jedyną ocalałą ulica z warszawskiego getta. Oczywiście to, że na Próżnej i Placu Grzybowskim od 2004 roku jest organizowany Festiwal Kultury Żydowskiej Warszawa Singera. W tym roku ta impreza kulturalna odbywa się już po raz dziesiąty. Rozpoczęła się 24 sierpnia i potrwa do 1 września. Jest to swoiste święto muzyki, sztuki i kultury żydowskiej. Głównymi atrakcjami są koncerty plenerowe oraz przedstawienia teatralne, w których udział biorą artyści z całego świata.
Dobra okazja, by poczuć klimat dawnego miasta!!!

Czesław Miłosz 

              Campo di Fiori

W Rzymie na Campo di Fiori 
Kosze oliwek i cytryn, 
Bruk opryskany winem 
I odłamkami kwiatów. 
Różowe owoce morza 
Sypią na stoły przekupnie, 
Naręcza ciemnych winogron 
Padają na puch brzoskwini. 

Tu na tym właśnie placu 
Spalono Giordana Bruna, 
Kat płomień stosu zażegnął 
W kole ciekawej gawiedzi. 
A ledwo płomień przygasnął, 
Znów pełne były tawerny, 
Kosze oliwek i cytryn 
Nieśli przekupnie na głowach. 

Wspomniałem Campo di Fiori 
W Warszawie przy karuzeli, 
W pogodny wieczór wiosenny, 
Przy dźwiękach skocznej muzyki. 
Salwy za murem getta 
Głuszyła skoczna melodia 
I wzlatywały pary 
Wysoko w pogodne niebo. 

Czasem wiatr z domów płonących 
Przynosił czarne latawce, 
Łapali skrawki w powietrzu 
Jadący na karuzeli. 
Rozwiewał suknie dziewczynom 
Ten wiatr od domów płonących, 
śmiały się tłumy wesołe 
W czas pięknej warszawskiej niedzieli. 

Morał ktoś może wyczyta, 
że lud warszawski czy rzymski 
Handluje, bawi się, kocha 
Mijając męczeńskie stosy. 
Inny ktoś morał wyczyta
O rzeczy ludzkich mijaniu, 
O zapomnieniu, co rośnie, 
Nim jeszcze płomień przygasnął. 

Ja jednak wtedy myślałem 
O samotności ginących. 
O tym, że kiedy Giordano 
Wstępował na rusztowanie, 
Nie znalazł w ludzkim języku 
Ani jednego wyrazu, 
Aby nim ludzkość pożegnać, 
Tę ludzkość, która zostaje. 

Już biegli wychylać wino, 
Sprzedawać białe rozgwiazdy, 
Kosze oliwek i cytryn 
Nieśli w wesołym gwarze. 
I był już od nich odległy, 
Jakby minęły wieki, 
A oni chwilę czekali 
Na jego odlot w pożarze. 

I ci ginący, samotni, 
Już zapomniani od świata, 
Język nasz stał się im obcy 
Jak język dawnej planety. 
Aż wszystko będzie legendą 
I wtedy po wielu latach 
Na nowym Campo di Fiori 
Bunt wznieci słowo poety. 

Warszawa - Wielkanoc, 1943


wtorek, 27 sierpnia 2013

Młodopolska dama

Doskonała pora


Przełom sierpnia i września- koniec równocześnie będący początkiem. Nadchodząca jesień...Idealny czas na refleksje, zastanowienie się nad przemijalnością świata, nieubłaganym upływem czasu, który jesienią jakby zwalnia i składnia do pewnej zadumy. Pora ciszy i uchwycenia tego, co chwilowe i krótkotrwałe. Dobry czas na tęsknotę za tym, co dawno odeszło...
Zawsze o tej porze przypomina mi się Wspomienie Juliana Tuwima i marzę o złotawej, kruchej i miłej jesieni, zaczynającej się mimozami. Uważam, że ten okres roku ma w sobie coś niezwykłego. I nie mam teraz na myśli tylko- babiego lata, karmazynowych, płomienistych i rudych barw, chociaż bez wątpienia to wszystko jest piękne.
Według mnie jesień uczy tzw. cichości serca, a dodatkowo staje się motywacją do zmian i zachętą do podjęcia ważnych decyzji. Jak pisał Jonasz Kofta tylko jesienią depresje w impresje się odmienią. Jesień jest genialnie inteligentna. Obleczona w zadumę, zagłębiona w myślach. 
Na koniec zapytam za Tadeuszem Wywrockim: Jak nie kochać jesieni?






niedziela, 18 sierpnia 2013

'Berlin, późne lato'

I połowa XX wieku


Książka Berlin, późne lato, której autorem jest Grzegorz Kozera, dostała się w moje ręce zupełnie przypadkowo. Tak naprawdę szukałam dobrego przewodnika turystycznego po Berlinie. Bardzo zaciekawił mnie tytuł, po którym spodziewałam się trochę innej, lżejszej tematyki. Opis okładkowy jednak zasugerował, że powieść porusza problematykę związaną z drugą wojną światową. Zważywszy na to, że bardzo lubię historię, a ten okres w szczególności, postanowiłam tę książkę nabyć i przeczytać.
Berlin późne lato. Tak, mamy Berlin, mamy też późne, gorące (w sensie dosłownym i przenośnym), sierpniowe lato 1943 roku. Mamy również ukazane ludzkie losy na tle konfliktu zbrojnego oraz okrutną wręcz bestialską rzeczywistość. 
Głównym bohaterem jest 45-letni wdowiec- Otto Peters. Mężczyzna w wyniku wojny stracił żonę i syna. Poznajemy go jako pracownika księgarni, aczkolwiek dowiadujemy się, że wcześniej pisywał. Osiągnął nawet mały sukces w tej dziedzinie, ponieważ jedna z jego książek ukazała się przed wojną drukiem. Jednak z obawy pisania na rzecz kraju, zaniechał tego zajęcia w ogóle. Sytuacja zaczyna się bardzo komplikować, kiedy w jego życiu pojawia się kobieta poszukiwana przez Gestapo. Jest ona Polką, ma na imię Halina, uciekła z obozu koncentracyjnego i wpływa na dalsze losy bohatera. Otto postanawia jej pomóc, nie bacząc na okoliczności i konsekwencje. Ich znajomość zaczyna przybierać kształt pięknego uczucia. 
Szczególnie doceniam, że autorowi udało się pokazać potęgę miłości, która wydawałoby się, nadeszła w nieodpowiednim czasie. Jednak czy taki właściwy moment w ogóle istnieje? Mówimy, że czasami spotyka się kogoś za wcześnie lub za późno. Czy to możliwe? Grzegorz Kozera obok okrucieństwa wojny ukazuje siłę miłości i dobro, będące jej skutkiem.
Szczerze polecam!!!


sobota, 17 sierpnia 2013

Sekwencje życia

To było przecież niedawno tak


George Bernard Shaw twierdził, że: W życiu niewias­ty rozróżnić można siedem ok­resów: niemowlę, dziew­czyn­ka, dziew­czy­na, młoda ko­bieta, młoda ko­bieta, młoda ko­bieta i młoda kobieta
To swoista nierealna kreacja kobiety wiecznie młodej. Jak bowiem wiadomo, proces starzenia się, jest naturalnym procesem fizjologicznym, którego nie da się uniknąć.
Można go jedynie spowolnić. 
Człowiek i wszystko, co z nim związane, czyli poszczególne etapy życia, młodość, dojrzewanie, piękno, starość, brzydota i śmierć były tematami, które inspirowały austriackiego malarza Gustava Klimta. Motywy te należały do elementów wciąż powracających w jego twórczości. Według mnie, koleje życia ludzkiego, artysta najpełniej ukazał na obrazie pochodzącym z 1905 roku- Trzy okresy życia ludzkiego, który znany jest także pod nazwą Matka i Dziecko. Obraz przedstawia trzy postaci i jest wyraźnie podzielony na dwie części. Po prawej stronie znajduje się młoda kobieta, trzymająca na rękach dziecko- jest ona symbolem piękna i młodości. W tym fragmencie obrazu dominują jasne, wiosenne barwy. Tej kreacji Klimt przeciwstawił portret starej kobiety, znajdujący się po lewej stronie. Tym razem postać ukazana został z przesadnym wręcz realizmem i dbałością o najmniejszy nawet detal. Stara kobieta stoi bokiem, twarz zasłaniają jej włosy, jest zgarbiona, ma nieatrakcyjne ciało. Towarzyszy jej ciemna, mroczna kolorystyka.
Malarz zestawił ze sobą młodość i starość na zasadzie wyostrzonego kontrastu. Jest to także dzieło przeciwstawiające sobie dojrzewanie i przemijanie, ukazujące nieuchronność i wszechobecność śmierci w życiu ludzkim.


piątek, 16 sierpnia 2013

Sztuka, romans i polityka

Klasycyzm stanisławowski


Zdania na temat polityki sprawowanej przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego są podzielone. Dużo mówi się o tym, że przystąpił do Targowicy, abdykował na rzecz Rosji, często też wspominane są jego podboje miłosne i przelotne romanse. Najgłośniejszym był z pewnością ten z carycą Katarzyną II. Król Stanisław August ma zarówno zwolenników jak i przeciwników. Jego decyzje polityczne i inne wybory można oceniać pozytywnie lub negatywnie. Jednak dzisiaj chciałabym wspomnieć o niepodważalnych zasługach, które można przyspisać temu władcy. Wsparcie, którego udziełał artystom, przyczyniło się do podniesienia poziomu kultury i oświaty w kraju. Tzw. klasycyzm stanisławowski, rozwijający się w kręgu dworu Stanisława Augusta, wpłynął na poprawę jakości polskich dzieł i udoskonalenie znanych gatunków literackich. Rozkwit ten objął nie tylko literaturę, ale także inne dziedziny artystyczne, m.in.: malarstwo, rzeźbę i architekturę. Król był prawdziwym mecenasem sztuki. Zasłynął głównie z organizowania tzw. obiadów czwartkowych, ale oprócz tego otworzył zamkową bibliotekę- Ma grande bibliotheque du Chateau. Dzięki niemu wzrósł poziomu edukacji- powołał Szkołę Rycerską, z jego inicjatywty powstał też Teatr Narodowy. Miał również nadwornego malarza. Był nim Marcello Bacciarelli, który uwiecznił swego władcę na Portrecie Koronacyjnym.
Nierzadko pojawia się pytanie czy Stanisław August był bardziej politykiem, czy może raczej opiekunem sztuki? Niektórzy twierdzą, że finansowane przez niego przedsiewzięcia artystyczne, były niczym innym, jak tylko marnowaniem pieniędzy. Jednak Jadwiga Łuszczewska powiedziała kiedyś: Człowiek jest sztuki królem, sztuka kształtem jego woli. 
Zatem, tego właśnie się trzymajmy!!!


czwartek, 15 sierpnia 2013

Waiting for...

Sens czy bezsens? 

Antoni Libera- bohater wczorajszego wpisu, oprócz tego, że jest pisarzem i reżyserem, jest rwónież znakomitnym znawcą twórczości Samuela Becketta- jednego z twórców teatru absurdu. Przełożył i wydał wszystkie dzieła dramatyczne Irlandczyka oraz część jego utworów napisanych prozą. 
Według mnie Czekając na Godota- zasługuje na szczególne wyróżnienie spośród innych sztuk Becketta. Długo nie mogłam się zmotywować do przeczytania tego utworu. Być może dlatego, że słyszałam różne opinie na jego temat. Teraz wiem, że całkiem niepotrzebnie, bałam się długich dialogów, jeszcze dłuższych monologów i metafizycznych wniosków, wyciągniętych z refleksji zupełnie oderwanych od rzeczywistości i życia. Myliłam się. Oczywiście dramat zawiera w sobie pewną filozofię, można powiedzieć, że cały jest symbolem. Jednak symbol ten ściśle związany jest z ludzką egzystencją. Czekając na Godota- uważam za metaforyczne przedstawienie losu pojedynczego człowieka, całej ludzkości i świata w ogóle. 
Dramat jest z pogranicza paradoksu i absurdu. Dwóch głównych bohaterów- Estragon i Vladimir- prowadzi ze sobą ciągły dialog o życiu. Czekają na kogoś- na tytułowego Godota, który odmnieni ich los. 
Kim on jest? Do dziś nie wiadomo. Skojarzenie, które od razu się nasuwa to God- Bóg, jednak Beckett w swych wypowiedziach zaznaczał: Gdybym chciał pisać o Bogu, nazwałbym go Bogiem. Godota zatem można traktować jako pewien symbol. Antoni Libera powiedział, że: Ta sztuka wyraziła największą chyba bolączkę naszych czasów. Tą bolączką jest głęboki kryzys wiary - zwątpienie w rozmaite wartości, przekonania, idee, które wyznawano przez setki, a nawet tysiące lat - i wynikające z tego poczucie zagubienia i samotności.
Sądze, że dramat jest jak najbardziej uniwersalny, mimo upływu lat, nie traci nic ze swej aktualności. Człowiek z natury zawsze na coś czeka, ma nadzieje na zmiany, na coś lepszego. Niezależnie od tego, jak dobrze mu się wiedzie. Czekamy wciąż na swego Godota, dla każdego jednak jest on kimś lub czymś innym.







środa, 14 sierpnia 2013

'Piękna i zimna – istna Królowa Śniegu...'

'Warszawa 10 września 1983'


Stosunkowo niedawno byłam na spotkaniu z panem Antonim Liberą. Odbyło się ono w jednym z warszawskich liceów. Nie było to jednak zwykłe spotkanie...Historia tej szkoły bowiem związana jest ściśle z autorem oraz z jedną z jego najsłynniejszych powieści- zatytułowaną Madame
Pisarz był uczniem tegoż liceum, jego mury zaś uczynił głównym miejscem akcji swej książki. Przyznam szczerze, że spotkanie z panem Liberą wywarło na mnie ogromne wrażenie. Dowiedziałam się, że w warszawskim Teatrze na Woli można obejrzeć spektakl według tej powieści. Jednakże przed pójściem na sztukę, postanowiłam sięgnąć po ten utwór. Nie żałuję
Książka łączy w sobie młodzieńcze fascynacje głównego bohatera, osiemnastoletniego ucznia- narratora, które budzą w nim: literatura, muzyka, teatr oraz pojawienie się pięknej kobiety- tytułowej Madame- nauczycielki języka francuskiego. Chłopak wyróżnia się na tle swoich rówieśników. Interesuje go sztuka, muzyka, kocha literaturę. Ma marzenia, dużo od siebie wymaga, próbuje zmienić, szarą PRL-owską rzeczywistość. By nabrałą ona kolorów, smaku i zapachu, bohater zakłada zespół muzyczny- Modern Quartet Jazz i grupę teatralną. Jednak jak się szybko okazuje, wszystko to przynosi mu wyłącznie krótkotrwałe zadowolenie. Madame także wyróżnia się na tle pozostałych nauczycielek. Jest kobietą piękna, inteligentna, wyniosła, budząca podziw i strach, to dama z klasą. 
Istotny jest dla mnie fakt, że fascynacja bohatera trzydziestoletką została przedstawiona w sposób dojrzały. Nie jest to historia opowiadająca o dziecinnych przeżyciach miłosnych nastolatka. Kolejnym atutem powieści są, według mnie, występujące w niej odwołania do innych dzieł literackich- książek, wierszy czy sztuk teatralnych. Doceniam również styl i język jakim została napisana oraz budzące podziw, literackie obeznanie autora.
Madame to powieść, która potrafi rozbawić i wzruszyć do łez. 
Gorąco polecam!!!

Nieraz już w życiu przekonałem się, jak wiele mogą zdziałać słowa. Odkryłem ich czarodziejską moc. Potrafiły nie tylko zmieniać rzeczywistość, potrafiły ją tworzyć, a w szczególnych wypadkach- nawet ją zastąpić.
(Madame)



wtorek, 13 sierpnia 2013

Pociągnięcia pędzla

Malarskie kreacje kobiet


Kobieta. Odwieczna inspiracja artystów, muza malarzy. Symbol piękna, harmonii i delikatności, ale nierzadko również można jej przypisać takie cechy jak: zmienność, działanie pod wpływem emocji i kruchość. Począwszy od najdawniejszych czasów, uznawana była za odwzorowanie sztuki, ucieleśnienie ideału dobroci i doskonałości. Fascynowała mężczyzn. Myślę, że gdyby tak nie było, to nie podziwialibyśmy dzisiaj wielu, wspaniałych dzieł sztuki. Chce się w tym momencie powtórzyć za Pierre de Brantome: Świat bez ko­biet byłby jak ogród bez kwiatów.
Weźmy chociażby pod uwagę jeden z najsłynniejszych obrazów świata- Mona Lisa- tajemnicza, nieznajoma z portretu Leonarda da Vinci. Zachwyca znawców i zwolenników malarstwa. Wielu się zastanawia: Czy kobieta z XVI- wiecznego obrazu jest ładna? Zdania na ten temat są podzielone. Wszystko zależy od gustu odbiorcy, od tego, co się komu podoba. Jednak bez wątpienia Mona Lisa posiada wszystkie cechy, które w renesansie uchodziły za piękne. Mianowicie duże, migdałowe oczy, delikatne rysy, subtelnie zarysowane usta i krągłe kształty. Portret do dziś uznawany jest za arcydzieło.
Z kolei najbardziej znanym obrazem Pabla Picassa jest ten zatytułowany Panny z Avignon. Kolejne dzieło i kolejna kreacja kobiecego piękna. Tym razem uwidacznia się ona w geometrycznych kształtach ciała. Co prawda, mamy tu do czynienia z pewną deformacją i zachwianiem równowagi między pięknem a brzydotą, jednakże krytycy, dostrzegli ukazaną na tym obrazie urodę ludzką i określili to nowym stylem- mianowicie kubizmem.
Maja naga i Maja ubrana- znane obrazy Francisco Goi, należące bez zwątpienia do najsłynniejszych hiszpańskich zbiorów, także skupione są wokół atutów kobiecej urody. Obrazy przedstawiają tę samą damę. Różnica polega na tym, że pierwszy jest aktem- według mnie jednym z najpiękniejszych w dziejach malarstwa, natomiast na drugim obrazie Maja jest ubrana.
I niech ktoś powie, że świat nie kręci się wokół kobiet :)


niedziela, 11 sierpnia 2013

Arcydzieło! A może falsyfikat?

Czy tylko dzieło sztuki można sfałszować?


- Jak żyje się z kobietą?
- Jak na aukcji. Nigdy nie wiesz, czy ktoś nie przebije Twojej oferty.
Sarkastyczne dialogi, intrygująca zagadka, oryginalne kreacje bohaterów, doskonała muzyka, wyszukane zdjęcia i tajemnicza atmosfera. Giuseppe Tornatore sprawił, że wszystkie te elementy, składają się na jego najnowsze dzieło Koneser. Sądzę, że film ma dużo wspólnego z rzeczywistością. Jest bowiem historią o próbie ucieczki przed samotnością, o żądzy pieniądza, o fałszywych uczuciach i o pozornym szczęściu, które tak naprawdę okazuje się być życiową klęską. 
Główny bohater to Virgil Oldman- samotny ekscentryk, nieprzyzwoicie bogaty znawca sztuki, kolekcjoner, sprawia wrażenie oschłego i samolubnego. Jednak pod wpływem kobiety- Claire Ibbetson, Oldman zmienia się na oczach widza. Odkrywa swoje prawdziwe oblicze, ukazuje skrywane od dawna emocje i pragnienia. Claire go oczarowała, stała się dla niego prawdziwym dziełem sztuki. Choć bohater ma już ponad 60 lat i rozpoznawanie malarskich imitacji opanował do perfekcji, to jak się okaże, jeszcze wiele go w życiu zaskoczy. Łatwiej mu było ocenić autentyczność obrazów niż ludzkich uczuć. A może to ludzie wyspecjalizowali się w oszustwie i kłamstwie? Jednak już więcej nie mogę zdradzić.
Koneser uważam za film godny polecenia i warty obejrzenia!!!





sobota, 10 sierpnia 2013

Pragnienia i inne żądze

Umbra. Optyczno- geometryczny.

Strefa cienia w najprostszym rozumieniu oznacza miejsce, do którego nie dociera światło. Jednak rozpatrując sens dosłowny i metaforyczny powyższego wyrazu, łatwo stwierdzić, że znaczeń tego słowa jest znacznie więcej. Według koncepcji osobowości Junga istnieje cień, składający się na osobowość, coś w rodzaju freudowskiego id. Z kolei Magdalena Samozwaniec w zbiorze aforyzmów Szczypta soli, szczypta bliźnich, twierdzi, iż: Zazdrość jest cieniem miłości. Im większa miłość, tym dłuższy cień. 
Natomiast dzisiaj skupię się na tzw. cieniu dawnych spraw. On bowiem ma bardzo duży wpływ na teraźniejszość, jak również na przyszłość każdego człowieka. Udowodnił to po raz kolejny E. E. Schmitt w swoim zbiorze czterech, bestsellerowych opowiadań Trucicielka i inne historie o namiętnościach. Ludzkie namiętności już od dawna inspirowały poetów i pisarzy. Jednym z najlepszych dowodów na to są dramaty Szekspira. Schmitt także odkrywa siłę uczuć, które kierują jego bohaterami. Pokazuje dodatkowo jak duży wpływ na ich obecną sytuację wywiera dawne postępowanie. Te cztery opowiadania są zupełnie różne, mogłoby się wydawać, że nie mają ze sobą nic wspólnego. Jednakże motywem przewodnim każdego z nich jest ogromna potęga uczuć targająca postaciami. I to właśnie jest element, który spaja owe historie o życiu. Dodatkowo Schmitt udowadnia, że na każdym etapie życia można coś zmienić, by nie zatracić w sobie dobra.

Uczucia nie są zmienne, lecz dwuznaczne, czarne lub białe w zależności od wydarzeń, rozpięte między przeciwieństwami, falujące, plastyczne, prowadzące zarówno do najgorszego, jak i do najlepszego.
(Trucicielka)


piątek, 9 sierpnia 2013

Przekraczając te drzwi

Otwierając oczy...


Są książki, w których zatracamy się bez reszty, książki, dzięki którym pobudzamy wyobraźnię i poznajemy tzw. magię czytania. Dzieła, których lektura staje się dla nas czystą przyjemnością i ucieczką od codzienności. W sumie czerpanie radości  to już wystarczający powód to tego, by czytać to, co się lubi, bo jak mawiała Wisława Szymbosrka:  Czy­tanie książek to naj­piękniej­sza za­bawa, jaką so­bie ludzkość wymyśliła.
Jednak dzisiaj chciałabym podać inny argument, przemawiających za powiedzeniem czytaniu TAK. Mianowicie badania przeprowadzone niedawno w Chicago wykazują, że częste sięganie po książkę przeciwdziała obniżeniu się sprawności umysłowej.
Czytanie bowiem jest czynnością, która stymuluje pracę mózgu, wzbogaca słownictwo, poprawia pamięć i pobudza do myślenia. Dzięki temu objawy demencji można bardzo opóźnić.
Jaki z tego wniosek? Chcesz być mądrzejszy i długo sprawny intelektualnie, czytaj!



czwartek, 8 sierpnia 2013

Romantyczno- sentymentalny

Asnykowska uczuciowość 


Dążył tam, gdzie świecą ideałów blaski. Adam AsnykDo dziś zachwyca prostotą i subtelnością w wyrażaniu uczuć. Kochał przyrodę i podróże. Był erudytą, człowiekiem bardzo inteligentnym o nienagannych manierach. Jego uczuciową naturę ukształtowała literatura romantyczna. Tematyka jego poezji jest bardzo różnorodna, mówiąc ogólnie, porusza kwestie egzystencjalne. Napisał dużo pięknych erotyków. Wierzył w miłość:
Miłość jak słońce - barwy uroczemi 
Wszystko dokoła cudownie powleka,
Żywe piękności wydobywa z ziemi, 
Z serca natury i z serca człowieka(...).
Kobietę traktował jak Bóstwo, przedstawiał ją jako ideał i obiekt męskich westchnień. Wiedział, że jest zmienną. Mawiał: W kobiecie cenię najwięcej przymioty temperamentu. Są one ważniejsze w codziennym obcowaniu od cnót charakteru(...), ( Ze wspomnień o Asnyku, Lucyna Kotarbińska).
Liryka miłosna Asnyka przedstawia wszelkie uczucia, które mogą towarzyszyć zakochanemu człowiekowi, od radości do smutki czy żalu. Dlatego do tej pory nie traci nic ze swej aktualności.



sobota, 3 sierpnia 2013

Na przedsionku dnia

Spowity nocą

Ciemno, klimatycznie i... Psychologowie od dłuższego czasu zastanawiają się nad fenomenem nocy. Niedawno czytałam artykuł, z którego wynikało, że ludzie częściej wyjawiają swoje tajemnice późnym wieczorem. W czym tkwi ten sekret?
Zastanawiając się nad tym, przypomniałam sobie o ciekawej książce- Nocna rozmowa. 
Rok 1965, listopad, noc, awaria elektrowni nad Niagarą, w Nowym Jorku nie ma prądu. Jedynym źródłem światła w najludniejszym mieście Stanów Zjedoczonych jest pochodnia, płonąca w ręce Statuy Wolności. Brak światła dodał odwagi, spowodował, że oficer- Gregory Bower, opowiedział znajomym historię swojego życia, wyjawił najbardziej osobiste sprawy. Bohater jest Amerykaninem niemieckiego pochodzenia, zaś jego żona Judith pochodzi z rodziny ortodoksyjnych Żydów. Mają problemy małżeńskie.
W oczekiwaniu na światło Bower zaczyna rozumieć, że ich kłopoty mogą wynikać z różnic dotyczących wyznania religijnego i etosu etyczno- moralnego. Mężczyzna zdał sobie sprawę, że jest winien żonie wiele odpowiedzi na równie wiele pytań...
Właśnie- w oczekiwaniu na światło...W tym tkwi cały sens. Być może nocą łatwiej się rozmawia, ale to poranek przynosi zwykle pomysł na rozwiązanie konkretnego problemu. By światło zawsze nadchodziło! 






piątek, 2 sierpnia 2013

Faktografia

Pokolenie Kolumbów


Wczoraj minęła 69. rocznica wybuchu powstania warszawskiego. Rocznica heroicznej walki, którą Polacy podjęli przeciwko wojskom niemieckim. Polskie oddziały przystąpiły do ataku, mimo tego, że od samego początku było to nierówne starcie. Myślę, że wielu bało się budując pod ostrzałem barykadę. Brzmi paradoksalnie, ale człowiek często podejmuje działania, które mogłyby wydawać się niemożliwe do zrealizowania. Tak było również w tym przypadku. Świadczy to zatem o nadzwyczajnym akcie odwagi Polaków. Istnieje fakt, który przeraża mnie szczególnie, kiedy myślę o tamtych czasach. Mianowicie, chodzi o młodzież polską, zwaną Kolumbami, która swą wiosnę życia musiała poświęcić na zbrojną walkę. Tak naprawdę urodzeni po 1920 roku, nie zdążyli jeszcze dorosnąć i nacieszyć się swoją młodością, a już stali się pokoleniem wojennym. Powieść Romana Bratnego Kolumbowie rocznik 20, ukazuje pełną gamę uczuć, przeżyć i emocji młodzieży akowskiej. Rysuje ponadto realistyczny obraz tamtego okresu, oddający jego klimat i środowisko. Przedstawia waleczność, braterstwo i umiłowanie ojczyzny, cechujące powstańców. Jednak zmierzając do sedna, uważam, że dzisiaj- w 2013 roku, najważniejsze jest to, że my- Polacy wciąż pamiętamy. Potrafiliśmy uroczyście uczcić kolejną rocznicę tego bohaterskiego zrywu i upamiętnić tym samym bohaterów Warszawy.