Szukaj na tym blogu

niedziela, 12 stycznia 2014

53 lata 7 miesięcy i 11 dni!

Ludzie, których kochamy, powinni umierać razem ze swoimi rzeczami(...)


Miłość w czasach zarazy to chyba jedna z najsłynniejszych powieści, którą opublikował Gabriel García Márquez - kolumbijski laureat Literackiej Nagrody Nobla. To książka, którą na pewno warto przeczytać, a powodów ku temu jest kilka. 
Lektura wprowadza nas w magiczny, oblany słońcem, karaibski krajobraz II połowy XIX wieku. Poprzez opisy ciasnych, zatłoczonych uliczek i odwzorowanie poszczególnych części Karaibów z niemal fotograficzną dokładnością, czytelnik może z łatwością wyobrazić sobie ten- tętniący życiem, acz nieśpieszny i powolny świat. 
Jest to książka o uczuciach, które kierują ludzkim postępowaniem. O wyborach, które podejmuje każdy człowiek i o konsekwencjach tychże decyzji. Lektura daleka jest od opisów romantycznych uniesień, ukazuje życie takim jakie ono jest. Jasno określa również to, co nazwać można czynnikiem determinującym, jeśli chodzi o najważniejsze życiowe wybory. Czasami główną rolę, przy ich podejmowaniu, odgrywa rozum i rozsądek, innym razem mogą to być uczucia.
Márquez, na kartach swojej powieści, kreśli historię miłości niepoprawnego poety- Florentina Arizy do Feminy Dazy- kobiety, która miała zgoła odmienne spojrzenie na otaczającą rzeczywistość, niż wspomniany Florentin. Ich drogi w końcu się rozchodzą. Każde z nich, oddzielnie, próbuje ułożyć sobie życie. Ich losy często się splatają, jednak nigdy nie łączą. Wracają do siebie dopiero po upływie półwiecza, kiedy każde miało już za sobą bogaty bagaż życiowy: Bo zdążyli ra­zem już ty­le przeżyć, żeby pojąć, że miłość jest miłością o każdej porze i w każdym miej­scu, ale im bliżej śmier­ci, tym bar­dziej jest intensywna.
Sytuacja nakreślona przez autora przypomina mi przesłanie zawarte w dwóch wierszach. Mianowicie Wisława Szymborska w utworze Miłość od pierwszego wejrzenia pisała:
Były klamki i dzwonki,
na których zawczasu 
dotyk kładł się na dotyk. 
Walizki obok siebie w przechowalni. 
Był może pewnej nocy jednakowy sen, 
natychmiast po zbudzeniu zamazany.
I jeszcze fragment utworu Bliscy i oddaleni autorstwa J. Twardowskiego:
Bo widzisz tu są tacy którzy się kochają
i muszą się spotkać aby się ominąć.
Na koniec ostatni, ale myślę, że najważniejszy powód do przeczytania Miłości w czasach zarazy. Jest nim fenomenalny według mnie styl Márqueza. Książka potrafi ująć językiem, jakim została napisana.
Zachęcam do przeczytania!

sobota, 4 stycznia 2014

Starorocznie

Kulturalnie w 2014!


Koniec starego roku i początek nowego stanowią czas zmian, postanowień i podsumowań. 
Dlatego styczeń również mnie skłonił do zastanowienia się, jak ubiegły rok wpłynął na mnie i przez to, także na charakter prowadzonego przeze mnie bloga. Staram się przypomnieć sobie najciekawsze książki i wiersze, które odkryłam w 2013 roku oraz to, co mnie inspirowało i co, było dla mnie swego rodzaju weną do tego, by pisać o tym na blogu. Wracam również pamięcią do książek, których niestety, głównie z braku wolnej chwili, nie udało mi się przeczytać w minionym roku, ale pocieszam się, że mam póki co, sporo czasu na nadrobienie zaległości, w końcu to całe 365 dni, chociaż teraz pozostało już 361. Jednak, tak czy inaczej, to wciąż pokaźna liczba. 
Nie będę wymieniać po kolei filmów, książek czy autorów, którzy mnie zaskoczyli, oczarowali czy wywarli na mnie duże wrażenie w roku 2013. Na pewno było kilka takich przypadków. Jednak większość wpisów, które pojawiły się na moim blogu, dotyczyły głównie dzieł autorów, których twórczość cenię już od dawna. Co nie znaczy, że czasami nawet dobrze mi znani autorzy, nie potrafią mnie miło zaskoczyć nowo wydaną książką, która odkrywa ich nowe, nieznane wcześniej spojrzenie. Wnosi tym samym wiele świeżości w ich twórczy dorobek i autor ponownie zjednuje sobie, już od dawna wiernego czytelnika, który tym razem, został ujęty czymś zupełnie innym. Bardzo lubię takie sytuacje. Może podam przykład, który właściwie od razu mi się nasunął. Mianowicie mam na myśli twórczość Érica- Emmanuela Schmitta. 
Chciałabym, aby większość autorów nas zaskakiwała, niezależnie, czy to powieściopisarze, dramaturdzy, eseiści, felietoniści czy może blogerzy. Niech nas zaskakują i dadzą się poznawać od nowa. Tego życzę i sobie i Wam moi drodzy Czytelnicy w 2014 roku. 
Moje podsumowanie zakończę wierszem, który może przez Was zostać uznany za smutne wejście w rozpoczynający się karnawał, ale czy oby na pewno?
Zatem do przemyślenia:) Zostawiam Was z Twardowskim!

O bólu

W co się ból może zmienić 
w gniew tupanie nogą 
w otwartą książkę zamkniętą powoli 
w modlitwę
płacz prywatny bo wprost do poduszki
list pisany pięć razy bez związku od rzeczy
milczenie przy stole
chodzenie tam i nazad dookoła prawdy
dotknięcie ust samotnych łyżeczką herbaty 
w to co niemożliwe - jeszcze nie ostatnie 
w tę samą znowu miłość 
kończącą się długo 
pozwól więc Matko niech dalej boli

(J. Twardowski)