Szukaj na tym blogu

sobota, 29 marca 2014

Pomysł to podstawa!

Np. jakieś show...

My najbardziej lubimy to, co zmienne i kapryśne, nieoczekiwane i dziwne: brzeg morza, który jest trochę lądem i trochę wodą, zachód słońca, który jest trochę ciemnością i trochę światłem, i wiosnę, która jest trochę chłodem i trochę ciepłem (Pamiętnik Tatusia Muminka)

Wiosna. Długo wyczekiwana przeze mnie pora roku wreszcie nadeszła. Na ulicach pełno ludzi, zrobiło się tłoczno i gwarnie. W kawiarniach brak miejsc- szczególnie w weekend, ale w sumie nawet to nie jest wielkim problemem. Czym bowiem jest uliczny ścisk wobec wszechobecnego ciepła, zieleni i możliwości bezkarnego wygrzewania się na słońcu? No właśnie....Ale właściwie to zmierzam do czegoś innego.
Wiosną na ulicach pojawiają się również przedstawiciele tzw. sztuki ulicznej- street art, która jak wiadomo przejawia się w różnych formach. Brzmi dziwnie? Uliczni artyści z pewnością mają tylu samo zwolenników, co przeciwników. Dzisiaj widziałam jeden z przykładów street artu, który był połączeniem pasji ze sposobem na życie i na zarabianie pieniędzy. Jednak przede wszystkim, w moim odczuciu, był ciekawym rodzajem prezentacji młodego artysty i ukazaniem jego show. Wbrew obiegowej opinii, uliczne występy są formą sztuki.