Szukaj na tym blogu

sobota, 3 sierpnia 2013

Na przedsionku dnia

Spowity nocą

Ciemno, klimatycznie i... Psychologowie od dłuższego czasu zastanawiają się nad fenomenem nocy. Niedawno czytałam artykuł, z którego wynikało, że ludzie częściej wyjawiają swoje tajemnice późnym wieczorem. W czym tkwi ten sekret?
Zastanawiając się nad tym, przypomniałam sobie o ciekawej książce- Nocna rozmowa. 
Rok 1965, listopad, noc, awaria elektrowni nad Niagarą, w Nowym Jorku nie ma prądu. Jedynym źródłem światła w najludniejszym mieście Stanów Zjedoczonych jest pochodnia, płonąca w ręce Statuy Wolności. Brak światła dodał odwagi, spowodował, że oficer- Gregory Bower, opowiedział znajomym historię swojego życia, wyjawił najbardziej osobiste sprawy. Bohater jest Amerykaninem niemieckiego pochodzenia, zaś jego żona Judith pochodzi z rodziny ortodoksyjnych Żydów. Mają problemy małżeńskie.
W oczekiwaniu na światło Bower zaczyna rozumieć, że ich kłopoty mogą wynikać z różnic dotyczących wyznania religijnego i etosu etyczno- moralnego. Mężczyzna zdał sobie sprawę, że jest winien żonie wiele odpowiedzi na równie wiele pytań...
Właśnie- w oczekiwaniu na światło...W tym tkwi cały sens. Być może nocą łatwiej się rozmawia, ale to poranek przynosi zwykle pomysł na rozwiązanie konkretnego problemu. By światło zawsze nadchodziło! 






2 komentarze:

Anonimowy pisze...

W ciemności mamy poczucie,że druga osoba nas nie widzi i łatwiej jest wypowiedzieć myśli.
Chyba tak to dział...;-)

Alexandra pisze...

Coś w tym jest:)