Szukaj na tym blogu

niedziela, 30 czerwca 2013

To i owo

Ot co!

Mitologiczna rzeka opływająca Troję była dla Skamandrytów inspiracją. Od niej wzięli bowiem swą nazwę. Już na samym początku było niezwyczajne, inaczej, ciekawie.
Tak też pozostało. Stanisław Wyspiański w Akropolis pisał: Skamander połyska, wiślaną świetląc się falą. Taka dokładnie była ta grupa literacka. Mieniła się tysiącem kolorów, pachniała wolnością, oferowała niezapomniane obrazy teraźniejszości.
Spośród wszystkich poetów należących do Skamandra, to właśnie twórczość Kazimierza Wierzyńskiego robi na mnie największe wrażenie. Dlaczego? Właściwie to mogłabym wymieniać w nieskończoność. 
Jednak  najbardziej istotna jest dla mnie swoista afirmacja WOLNOŚCI i dążenie do zmian! Jego poezja jest przepełniona radością, entuzjazmem i pozytywnym myśleniem. Bije z niej zachwyt życiem i codziennością. 


Zielono mam w głowie

Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną,

Na klombach mych myśli sadzone za młodu,
Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
I które mi świeci bez trosk i zachodu.

Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.

(Kazimierz Wierzyński, Zielono mam w głowie)


Usta twoje całując

Usta twoje się snują, usta twe się wodzą,

Jak dwa ptaki różowe, po mnie lekko chodzą,
Jak dwa światła natchnione, oczu dotykają,
Usta twe mnie zabrały, usta twe mnie mają.

Jak wyznania wstydliwe, jak szepty szalone,
Powtarzam w ustach twoje usta niezliczone,
Od uśmiechu w kącikach do smaku języka -
Usta twoje całują i świat cały znika.

(Kazimierz Wierzyński, Usta twoje całując)

sobota, 29 czerwca 2013

Od makro do mikro kierunków

Labirynty życia


Próba odnalezienia właściwego kierunku w życiu na poziomie makro z jednoczesną próbą odnalezienia kierunku, w jakim powinno się udać moje ciało na poziomie mikro, to fatalne połączenie. (...) Krążę po plątaninie sfer, poziomów, wind, schodów i korytarzy.
Uczucie towarzyszące bohaterowi książki Selekcja naturalna jest z pewnością znane większości z Was. Każdy czasami czuje się jak w filmie fantasy. Szczególnie, jeśli istnieją korytarze i ścieżki, na końcu których nie ma oczekiwanego celu. Kiedy zauważa się drogowskazy prowadzące donikąd. 
Na poziomie mikro jest łatwiej. Właściwie tutaj za wiele nie ryzykujemy. Nawet, jeśli błądzimy i trudno nam znaleźć poszukiwane miejsca, możemy po prostu zapytać o drogę, kogoś obcego, kogoś kto zna tę okolicę. 
Gorzej wygląda sytuacja na poziomie makro. W tej sferze nie można liczyć na pomoc innych osób. Trzeba podejmować samodzielne i świadome decyzje. Nie można również pozwolić sobie na ciągłe błądzenie i szukanie, bo można pewnego razu nie odnaleźć już drogi powrotnej. Na poziomie makro człowiek gra o wszystko. Gra o swoją przyszłość, szczęście i życie w ogóle. Na tej kondygnacji ryzykuje się wiele.


What I should do with my life 
How I should spend my time



wtorek, 25 czerwca 2013

Zarażanie wzajemne

Płynące z serca...


Ciekawym zjawiskiem jest, upodabnianie się do siebie zainteresowań, osób blisko ze sobą związanych. Biolog mógłby mieć skojarzenia związane z mimetyzmem, ale temat ten jest zdecydowanie odległy od świata fauny i flory, aczkolwiek i tu mamy do czynienia z pewnego rodzaju naśladownictwem. W przypadku ludzi to
upodabnianie jest swoistym zarażaniem się na wzajem pasjami i zamiłowaniami. Od przyjaciół można w pewnym sensie przejąć hobby, złapać przysłowiowego bakcyla. I to jest wspaniałe. Dzięki przyjaciołom można nie tylko miło spędzić czas, ale także pogłębić swoją wiedzę i rozwinąć różne zdolności- często ukryte, liczne predyspozycje, które mogłyby nie zostać nigdy odkryte.
Tak na marginesie, fenomenalne i zarazem tajemnicze, jest również to, że do bliskiego człowieka można się także upodobnić zewnętrznie, tzn. poprzez gestykulację, sposób poruszania się, mówienia czy styl ubierania. Najczęściej takie zachowania są zupełnie nieświadome. Ludzie upodabniają się do osób, które lubią, ponieważ dzięki temu mogą żyć ze sobą w bliskiej relacji. W świecie roślin i zwierząt takie naśladownictwo ma na celu coś zgoła innego. Mianowicie kamuflaż i maskowanie. Chodzi po prostu o zapewnienie ochrony przed potencjalnym zagrożeniem. W moim odczuciu są to dwa zupełnie odmienne światy, chociaż słyszałam już różne opinie na ten temat...


Wspaniała cisza 

Jakież to wspaniałe, 
czuć się bezpiecznie z osobą, 
przy której ani nie ważysz myśli, 
ani nie mierzysz słów, 
ale wylewasz je dokładnie takie, 
jakimi są, nie oddzielając ziarna od chwastów, 
wiedząc, że przyjazna ręka przesortuje je, 
zatrzyma to, co wartościowe, 
a resztę rozwieje podmuchem miłego wiatru. 

(Wspaniała cisza, George Eliot)

niedziela, 23 czerwca 2013

Męskim okiem

Bez przymrużania powiek


Niedawno przeczytałam bardzo ciekawe wyjaśnienie pochodzenia dwóch, następujących słów: kochać i kobieta. Co więcej etymologia tych wyrazów wskazuje na ich bardzo bliski związek. Interesujące jest również to, że autorem tejże definicji jest profesor Jan Miodek. Pozwolicie, że ją przytoczę:
Kochać to znaczy dotykać. Bardzo piękna etymologia słowa, czyż nie? Bo chciałoby się powiedzieć, że kochanie to dotyk fizyczny i uczuciowy. Jakby tego było mało, to słowo 'kobieta' najprawdopodobniej pochodzi z dialektu toskańskiego i pierwotnie znaczyło: istota lubiąca dotykanie, przytulanie się. 
Czyli w kobiecie etymologicznie jest już wpisany aspekt kochania, dotykania. 
I to też jest bardzo piękne.
To naprawdę jest bardzo piękne. Ostatnio pisałam na temat zmysłów i za najważniejszy z nich uznałam dotyk. Dzisiaj również o dotyku, ale już w trochę innym, znacznie szerszym ujęciu. Czym fizycznie jest dotyk wie każdy z nas, ale prof. Miodek rozszerza to pojęcie, mówi o dotyku uczuciowym...Rozumiem to jako dotknięcie kogoś uczuciem, obdarzenie miłością, otoczenie troską i opieką. Niewymowne! 
Prof. Miodek ponadto przytacza nadzwyczajne określenie kobiety: istota lubiąca dotykanie, przytulanie się. 
W tym momencie nasuwa się pytanie: Czy współczesne kobiety utożsamiają się z tą definicją? 
Myślę, że różnie może być. To z pewnością zależy od wielu czynników. Mogę mówić tylko za siebie więc powiem, że już dawno nie przeczytałam czegoś równie wspaniałego. 
Podoba mi się !!!


Lubię kiedy kobieta


Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu, 
kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu, 
gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie, 
i wargi się wilgotnie rozchylą bezwiednie. 

Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi, 

gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi, 
gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem 
i oddaje się cała z mdlejacym uśmiechem. 

I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania 

przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania 
zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia, 
gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia. 

Lubię to - i tę chwile lubię, gdy koło mnie 

wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie, 
a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata 
w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata.

(Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Lubię kiedy kobieta)

sobota, 22 czerwca 2013

Sensualizmu umiejętność

Który zmysł?

W czasach oświecenia rozwinął się pogląd, głoszący, że źródłem wiedzy są wrażenia zmysłowe, będące odbiciem rzeczywistości. John Locke- jeden z przedstawicieli tego nurtu, uważał, że: Nie ma niczego w umyśle, co nie istniałoby w zmysłach.
Sensualizm, bo tak nazywa się ta teoria filozoficzna, do dziś ma wielu zwolenników. Oczywiście większość zgodnie twierdzi, że wiedza pozyskana droga zmysłową powinna być poddana rozumowej ocenie. 
Uważam, że w dzisiejszych czasach dla ludzi najważniejszy jest wzrok i słuch. Natomiast pozostałe zdolności są często niedoceniane. Jednak po dłużyszym zastanowieniu się nad znaczeniem poszczególnych zmysłów, dochodzę do wniosku, iż najistotniejszym okazuje się dotyk. 
Uznałam dotyk za zmysł fundamentalny, ponieważ liczne przypadki wskazują na to, że ludzie niewidomi czy niesłyszący mogą normalnie funkcjonować, posługując się tylko dotykiem. Poza tym mam wrażenie, że dotyk jest zmysłem, nad którym mamy największą kontrolę. Czy można bez niego egzystować? Ciężko jest mi to sobie wyobrazić. 


Nauczyłaś mnie patrzeć

1.
Znałem tylko pozór rzeczy 
skórę przedmiotów 

Kalejdoskop i moi przyjaciele malarze 
nauczyli mnie układać świat 
z płaskich kolorów 

Kruchy świat 
tynk realności 
pod nią podskórne pęcherze powietrza 
tony próżni 

Każdy dom 
w którym nie mieszkałem 
był hotelem nicości 

Nie myślałem 
że w piersi człowieka 
mieszka serce 

Nie mogłem wyobrazić sobie 
wnętrza róży 
wnętrza obłoku 

2. 
Ty jesteś wzrokiem 
wzrokiem głębi 
prowadzisz lekko 
w trzeci wymiar 
jak jasny płomień 
który drąży 

Teraz już znam 
o jakże dobrze 
otchłań drobiazgów 
tworów ludzkich 

Przez nocne niebo 
mogę przejść 
pytając gwiazdy jak dziewczęta 
o ich imiona 

Zaprzyjaźniony z całym światem 
znam teraz ból 
i radość głębi 
znam tajemnicze słowo 
wnętrze 

Wnętrze obłoku 
Wnętrze róży 
Twoje 

3. 
Patrzę w górę - nikt nie spogląda 

Pali czoło 

Dotykam obcych klamek 
proszę: 
dziesięć paluszków 
jak dziesięć grosików 

Nocami 
widzę przez sen owoce 
różowe jak Twoje pięty 
bezbronne jabłka nad ranem



(Zbigniew Herbert Nauczyłaś mnie patrzeć)

piątek, 21 czerwca 2013

Neurony lustrzane

I mięśnie mimiczne

Wyraża emocje, zbliża do siebie ludzi, może być początkiem przyjaźni lub miłości, po prostu ułatwia nam życie. 
Mowa o uśmiechu, który ubogacając obdarzonego, nie zubaża dającego. Wręcz odwrotnie. Poprawia samopoczucie obydwu stron. Jest on bowiem jednym ze sposobów nawiązania bliższych relacji z innymi ludźmi. Rzadko się zdarza, by uśmiech nie został odwzajemniony. 
Szwedzcy naukowcy odkryli, że za cyrkulację uśmiechów odpowiedzialne są tzw. neurony lustrzane, pełniące niejako funkcję lustra, które odbija emocje drugiego człowieka.
Dlatego zazwyczaj na uśmiech odpowiada się uśmiechem. Jednak by pojawił się on na twarzy, najpierw nasze mięśnie mimiczne, muszą wykonać wbrew pozorom niełatwą pracę. Powstaje on bowiem przez napięcie mięśni po obu stronach ust i mięśni okrężnych oka.
Ostatecznie myślę, że nawet mimo tak wielkiego trudu, warto się uśmiechać, bo jak powiedział Leonardo da Vinci Najbardziej Ci do twarzy z uśmiechem. 
Dlatego wskazane byłoby się z nim nie rozstawać :)


Jesteś człowiekiem

Człowiekiem jesteś, 
Czy wiesz? 
Powiedz, wiesz to czy nie? 
Ten uśmiech twoim jest, 
Ta męka twoją jest, 
Te oczy są także twe. 
Jutro już cię nie będzie, 
Jutro na świecie tym 
Wciąż istnieć będą ludzie, 
Wciąż kochać będą ludzie, 
Lecz inni- już nie ty. 
Dzisiaj twoje są nieba, 
Twoje lasy i stepy. 
Więc śpiesz się, bo żyć trzeba, 
Śpiesz się, bo kochać trzeba, 
Nie przegap swoich dni. 
Jesteś, choć dola marna 
I wiedz to- chcesz, czy nie 
Twój uśmiech niepowtarzalny, 
Twa męka niepowtarzalna 
I takież są oczy twe.

(Wasyl Symonenko, Jesteś człowiekiem)

środa, 19 czerwca 2013

Z cyklu: "Kobiety wszech czasów", part 3

Marilyn Monroe


Symbol urody, seksapilu, wdzięku i kobiecości. Lata 50. i 60. ubiegłego wieku należały bez wątpienia do Marilyn Monroe, a właściwie Normy Jeane Mortenson Baker. Znana przede wszystkim jako aktorka, lecz była także modelką, piosenkarką i producentką filmową. Olśniewała wyglądem, osobowością i poczuciem humoru. Do historii przeszła jako platynowa blondynka o czerwonych ustach z namalowanym znamieniem na twarzy. Wystąpiła w jednej z najsłynniejszych scen kina światowego. Dokładnie chodzi o scenę ze Słomianego wdowca, kiedy podmuch wiatru unosił jej białą sukienkę.
Czarowała i hipnotyzowała mężczyzn. Była przez wielu kochana, ale równie dużo osób jej nienawidziło.
Miała pieniądze, wpływy, znajomości, jednak była nieszczęśliwa. Ten schemat często się powtarza. Tragiczne dzieciństwo, brak pewności siebie oraz strach i lęk przed samotnością, sprawiły, że wpadła w depresję. Kobieta sukcesu, ale niestety uzależniona od alkoholu, narkotyków, środków nasennych i swoich psychoanalityków.
Zmarła w 1962 w Los Angeles, przyczyną śmierci najprawdopodobniej było przedawkowanie środków nasennych.



Mawiała, że:

Ka­riera to piękna rzecz, ale nie możesz się do niej przy­tulić w zimną noc.

Le­piej być nie­szczęśliwą sa­mot­nie, niż nie­szczęśliwą z kimś innym.

Jes­tem sa­molub­na, niecier­pli­wa i trochę niepew­na siebie. Po­pełniam błędy, tracę kon­trolę i jes­tem cza­sami ciężka do zniesienia. Ale jeśli nie pot­ra­fisz znieść mnie, kiedy jes­tem naj­gor­sza, to cho­ler­nie pew­ne, że nie zasługu­jesz na mnie, gdy jes­tem naj­lep­sza.

Nig­dy nie mogłam po­godzić się z kreowa­niem mnie na sym­bol sek­su. Z sek­su uczy­niono przed­miot. Niena­widzę myśli, że mam być przedmiotem.

Os­ta­tecznie jes­tem ko­bietą. I bar­dzo mnie to cieszy!

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Nieruchome pytania

Ruchome odpowiedzi


Nie wiem jak to nazwać. Los płata figle. Jednak czy to aby na pewno los? Może po prostu czasami człowiek musi zostać sprowadzony na ziemię. Musi tym samym przekonać się, że nie ma racji i nigdy nie może być zbyt pewien, bo przecież pewność niepewna.
Tym razem doświadczyłam tego na własnej skórze. Być może zabrzmi to paradoksalnie, ale kilka godzin temu uświadomiłam sobie, że nic nie jest takie oczywiste, jakim mogłoby się wydawać. A może to kwestia tego, że ja często zmieniam zdanie? 
Jeszcze rano byłam przekonana, że: Wszystko ma swój czas i na wszystko przychodzi odpowiedni moment, także na miłość. Sądziłam, że dotyczy to każdego człowieka. Tak było dopóki nie wzięłam do ręki jednego ze swoich ulubionych tomików poezji, gdzie przeczytałam, że miłość jest wciąż niezręcznym mijaniem się ludzi...
Mój wniosek na dziś: na wszystko jest wyznaczona godzina. To prawda. Jednak dla każdego ta godzina jest czymś innym. Dla jednego będzie ciągłym, niezręcznym mijaniem, dla drugiego znalezieniem, a dla innego poszukiwaniem.  
Nie ma co uogólniać. Nie każdemu można to samo powiedzieć i doradzić. Wiem to, ale pewnie los zaskoczy mnie jeszcze nie raz.


Dziękuję Ci za miłość prędką bez namysłu
za to że nie jest całym człowiek pojedynczy
za oczy nagle bliskie i niebezimienne
za głos niedawno obcy a teraz znajomy
za to że nie ma czasu by pisać list krótki
więc dlatego się pisze same tylko długie
choć pisanie jest po to by szkodzić piszącym
a miłość wciąż niezręcznym mijaniem się ludzi
że nie można Cię zabić w obronie człowieka

Dziękuję Ci za tyle bólu żeby sprawdzać siebie
za wszystko co nieważne najważniejsze
za pytania tak wielkie że już nieruchome

( Jan Twardowski, Dziękuję)

niedziela, 16 czerwca 2013

Pudełko, wstążka i lśniący papier

Rozczarowaniem zakończone


Coś Wam to przypomina? Na pewno każdy człowiek przynajmniej raz w życiu tego doświadczył. Chociażby przy okazji urodzin, świąt czy innych uroczystości związanych z otrzymywaniem prezentów. Zdarza się, że w tych pięknie zapakowanych kartonach, często znajdują się rzeczy, które nie są nam do niczego potrzebne i których tak naprawdę wolelibyśmy nie mieć. 
Chociaż dobrze wiemy, że pozory mylą, to wciąż pozwalamy im się zwodzić. My sprytni i mądrzy ludzie, dajemy się skutecznie wyprowadzać w pole. Dlaczego? Może po prostu lubimy opakowania.
Tak, wiadomo estetyka jest ważna, ale czy wartościowe wnętrze nie jest ważniejsze? Jakie proporcje zachować, jak rozłożyć procenty? Czy w ogóle można w tej kwestii mówić o jakichkolwiek podziałach? 
Sądzę, że należy przede wszystkim zachować rozwagę i nie oceniać na podstawie śladowej ilości danych. Co nam po prześlicznym pudełku, pustym w środku i bezwartościowym? Cóż nam po miedzi brzęczącej lub cymbale brzmiącym?


Nierzadko w życiu jest tak, że mamy piękne opakowanie, a wewnątrz jest nie wiadomo co lub wręcz pustka. Jak wnętrze człowieka jest odpowiednie, wartościowe to nawet, jeśli występuje on w stroju, powiedzmy przeciętnym zostanie zauważone i docenione. Cóż z tego, że ktoś włoży najcudowniejszy strój, jeśli wnętrze jest puste. Wcześniej czy później okaże się, że mieliśmy do czynienia tylko z opakowaniem.

(Danuta Wałęsa, Marzenia i tajemnice)

piątek, 14 czerwca 2013

Augustyńska mądrość

Kochaj i rób, co chcesz!!!


Od miłości wszystko się zaczyna. Może dla niektórych zabrzmiało to jak slogan, frazes albo banał słyszany już po raz kolejny z rzędu. Jednak zanim ktokolwiek wyciągnięte jakiekolwiek wnioski, niech najpierw ten ktoś zastanowi się nad powyższym stwierdzeniem dogłębnie i dokładnie przemyśli jego sens. 
Chciałabym po prostu uniknąć wysuwania zbyt pochopnych i często niewłaściwych spostrzeżeń.
Z całą świadomością podkreślam, że miłość jest źródłem ludzkiego postępowania, działania i wszystkiego, co związane jest z naszym życiem. Jeśli ludzkim uczynkom towarzyszy miłość, to są one z natury dobre, nawet jeśli efekt końcowy jest inny od zamierzonego. 
Skoro miłość uznajemy za fundament wszystkiego to czy na niej też wszystko się kończy? Jak wiadomo nie. Byłoby to zbyt proste. Na czym więc się zakończy? Zależy to tylko i wyłącznie od człowieka, od jego decyzji, wyborów i od tego, jak pokieruje swoim życiem. 
Miłość to w pewnym sensie iskierka (świadomie używam zdrobnienia w celu podkreślenia małości tej iskry), z której  może powstać w sercu człowieka ogień, płomień a nawet pożoga miłości. Iskra ta może też zostać zdmuchnięta, wtedy zgaśnie, zniknie, przestanie istnieć. Co wybierasz? 



wtorek, 11 czerwca 2013

Piękna to rzecz, kiedy można z kimś pomilczeć

O sztuce milczenia


Co jest trudniejsze rozmowa czy milczenie?
Zależy to od sytuacji, osób, okoliczności etc. Bywają bardzo trudne rozmowy.
Istnieją również takie, które są niezwykle przyjemne, rozwijające, ubogacające. Konwersacja może być końcem lub początkiem czegoś nowego. Może zrodzić zachwyt, ale też pogardę i niechęć. Jak wiadomo SŁOWO było na początku...
Jednak mimo wszystko uważam, że trudniejsze jest milczenie. Dlaczego?
Z bardzo prostego powodu. Mianowicie, według mnie porozmawiać można z każdym, ale pomilczeć już nie...Milczeć można tylko w towarzystwie niektórych, nielicznych, tych wybranych. Wybranych przez nas. Tych, w obecności, których człowiek czuje się dobrze, swobodnie i naturalnie. Inaczej bowiem cisza będzie krępująca. Milczenie jest sztuką zbudowaną na najtrwalszym fundamencie.
Zakończę wierszem Wisławy Szymborskiej Milczenie Roślin, w którym odnajduję tę cyniczną acz subtelną metaforę dotyczącą milczenia i życia w ogóle.


Milczenie roślin

Jednostronna znajomość między mną a wami
rozwija się nie najgorzej.

Wiem co listek, co płatek, kłos, szyszka, łodyga,
i co się z wami dzieje w kwietniu, a co w grudniu.

Chociaż moja ciekawość jest bez wzajemności,
nad niektórymi schylam się specjalnie,
a ku niektórym z was zadzieram głowę.

Macie u mnie imiona:
klon, łopian, przylaszczka,
wrzos, jałowiec, jemioła, niezapominajka,
a ja u was żadnego.

Podróż nasza jest wspólna.
W czasie wspólnych podróży rozmawia się przecież,
wymienia się uwagi choćby o pogodzie,
albo o stacjach mijanych w rozpędzie.

Nie brakłoby tematów, bo łączy nas wiele.
Ta sama gwiazda trzyma nas w zasięgu.
Rzucamy cienie na tych samych prawach.
Próbujemy coś wiedzieć, każde na swój sposób,
a to, czego nie wiemy, to też podobieństwo.

Objaśnię jak potrafię, tylko zapytajcie:
co to takiego oglądać oczami,
po co serce mi bije
i czemu moje ciało nie zakorzenione.

Ale jak odpowiadać na niestawiane pytania,
jeśli w dodatku jest się kimś
tak bardzo dla was nikim.

Porośla, zagajniki, łąki i szuwary –
wszystko, co do was mówię, to monolog,
i nie wy go słuchacie.

Rozmowa z wami konieczna jest i niemożliwa.
Pilna w życiu pospiesznym
i odłożona na nigdy.

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Pół na pół

O jednej duszy w dwóch ciałach


Przyjaźń ma różne oblicza. Niektórzy twierdzą, że jest ona pokrewieństwem dusz, inni, łączą ją ze zrozumieniem się bez słów, a dla jeszcze innych będzie ona odbieraniem świata w podobny sposób. 
Na pewno jedno nie ulega wątpliwości, powinna opierać się na wzajemnym zaufaniu, empatii i pomocy.
Inaczej wygląda przyjaźń męska niż damska czy damsko- męska, która wbrew panującej opinii, jest możliwa. Oscar Wilde twierdził, że: Między mężczyzną a ko­bietą przy­jaźń nie jest możli­wa. Na­miętność, wro­gość, uwiel­bienie, miłość - tak, lecz nie przyjaźń.
Cóż, pozostaje mi się z tym jedynie nie zgodzić.
Najnowsze badania dowodzą, że kobiety chcą, by ich przyjaciółka była dla nich wsparciem, potrafiła słuchać i podnieść na duchu. Dlatego tak ważne są dla pań spotkania twarzą w twarz. Natomiast mężczyźni wolą wspólnie coś organizować, chcą działać i żyć aktywnie. Zawsze służą sobie konkretną pomocą.
I co ciekawe, okazuje się, że męskie przyjaźnie są trwalsze od tych damskich, a co interesujące, niemieccy naukowcy zapewniają, że człowiek ma co najwyżej dwóch lub trzech bliskich przyjaciół i pięciu dobrych znajomych. Najczęściej każdy z nas tylko z trzema najbliższymi osobami dzieli się swoimi przeżyciami i myśli o tych ludziach w ciągu dnia.
Pielęgnujmy nasze przyjaźnie, bo o nie też trzeba po prostu dbać!!!


Nie idź przede mną,
bo mogę nie nadążać.
Nie idź za mną,
bo nie dam rady poprowadzić.
Idź obok mnie i po prostu
bądź moim przyjacielem.

 (Alber Camus)

niedziela, 9 czerwca 2013

Ostatnie pół godziny

Pamięć krótkotrwała


Memento. To jeden z tych filmów, których nie da się zapomnieć. W 2000 roku Christopher Nolan wyreżyserował prawdziwą perłę wśród innych amerykańskich superprodukcji.
Co go wyróżnia? Na pewno niesztampowa tematyka i ciekawy pomysł na przedstawienie interesującej historii. Film jest wyjątkowy i niepowtarzalny, zważywszy na to, że we współczesnym kinie powielane są wciąż te same motywy i wątki. 
Memento przedstawia losy Leonarda, cierpiącego na zaburzenia pamięci krótkotrwałej, w wyniku których mężczyzna pamięta tylko ostatnie pół godziny swojego życia.
Dlatego też ważne informacje tatuuje sobie na ciele, zapisuje na kartkach lub zdjęciach. Bohater jest świadom swojej choroby, będącej konsekwencją wypadku, w którym zginęła jego żona. Leonardem chce wytropić jej morderce. W czasie prowadzonego przez siebie śledztwa spotyka różnych ludzi, sam nie wie, czy ma traktować ich jak przyjaciół czy wrogów... 
Film jest nieprzewidywalny, warty obejrzenia!!!

Nie możesz uzależniać czyjegoś życia lub śmierci od notatek i zdjęć.

Gdy patrzyła mu w oczy, zdawało jej się, że wcale się nie zmienił.

(Cytaty Memento)


Bezlistna pamięć

Z pamięci opada liść więdnący
jak z lipy,
tak samo go byle wiew potrąca,
popycha.
I oto stoi - anioł odarty
ze wspomnienia,
jak drzewo, które słota szarpie
w jesieni.

(Kazimiera Iłłakowiczówna)


sobota, 8 czerwca 2013

Razy dwanaście

Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy...


W obliczu wielkich spraw, nie warto przejmować się błahostkami. 
Doświadczył tego Michał Pauli- autor i jednocześnie bohater książki 12 razy śmierć. Opowieść z Krainy Uśmiechu. 
Pauli został skazany przez tajlandzki sąd na śmierć, a dokładnie na 12 kar śmierci, które w obliczu łaski zostały zastąpione dożywociem. Powodem był przemyt ecstasy. Spędził sześć lat w Bang Kwang- w jednym z najcięższych więzień świata, gdzie codziennością jest: śmierć, brud, choroby, głód, przemoc seksualna i krwawe pojedynki. 
Można by pomyśleć, że była wina więc należy się też kara, ale po przeczytaniu książki wygląda to nieco inaczej. Po pierwsze bohater dał się wplątać w zmanipulowane śledztwo, po drugie decyzje sądu są niezrozumiałe, mordercy najczęściej mają bardzo krótkie wyroki, poza tym dla nikogo nie liczą się fakty. Autor szczegółowo opisuje tamtejszy system represji. Jednak mimo tego nie stracił nadziei. 
Próbował zmienić swój los. Zza krat kontaktował się za pośrednictwem konsula z rodziną. 
Było to maksymalnie utrudnione, bowiem do rozmowy z konsulem miał prawo raz na sześć miesięcy. Zdecydował się prosić króla Tajlandii o ułaskawienie. Jego błaganie poparli trzej polscy prezydenci: Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Lech Kaczyński. Udało się. Można nazwać to cudem, ponieważ takie ułaskawienie zdarza się niezwykle rzadko. Jedna osoba na rok, a dodać należy, że tajlandzkie więzienia są zatłoczone.
Polecam tę książkę! Na pewno nie jest ona literackim majstersztykiem. Napisana została językiem prostym, momentami potocznym, ale w tym przypadku liczy się co innego. Mianowicie dodaje ona siły, nadziei i odwagi!


Ogromny brud, smród, pełzające i wchodzące dosłownie wszędzie robactwo, które w pewnym momencie nawet zalęgło się pod moją skórą... Nigdy nie zapomnę widoku rozkładających się na przepoconych kocach ludzkich ciał i tego ohydnego zapachu. Cały czas paliło się ostre światło, które wielu doprowadzało do szału. Krwawe pojedynki gangów, wszechobecna przemoc i poniżanie. Dla mnie bardzo trudnym momentem była także podróż do sądu, gdzie przez kraty więźniarki mogłem oglądać świat. Miałem świadomość, że to, co widzę, być może widzę po raz ostatni. (Michał Pauli)



Więzienie

maleją źrenice dnia
przysłonięte rzęsami choin
od myśli do myśli od pnia do pnia
po ciemku chodzić się boisz

przed chatą dotykając chust kwiatem podstrzesza
kobieta w słonecznikach bieliznę rozwiesza

kipi rąk oceanem betonowy stadion
gdy gibki bicz biegnący u mety się zagiął
na przestrzeni z szafirów i oliwnej wodzie
statek pod dymem dąży ku białej pogodzie

wszystko wszystko jest na ziemi

w szpitalu zmięte łóżka płonąca pokrzywa
w ślad zębatej gorączki topią się leniwo

nad wiotszą niż łodygi kolumną obliczeń
astrofizyk natchnione unosi oblicze

bijąc młotem w żelazo na niebios otchłani
murarz przy chmur drapaczu świeci jak archanioł

wszystko wszystko jest na ziemi

tak wiele

wszystko tak mało

(Józef Czechowicz)

wtorek, 4 czerwca 2013

Galimatias współczesny

Konfuzja, harmider i mętlik


Żyjemy szybko, mówimy szybko, chodzimy szybko...Śpieszymy się, nie mamy na nic czasu. Nie mamy go dla nikogo.
Wiecznie spoglądamy na zegarki, odliczmy, liczymy, kontrolujemy upływające sekundy. 
Załatwiamy tysiące ważnych spraw, rozwiązujemy masę problemów. 
Egzystujemy, myślimy- byle do piątku, byle do świąt czy wakacji. 
Nawet kawę pijemy w biegu, bo nie mamy już wolnej chwili na takie przyziemne sprawy. 
Obserwując chociażby warszawskie ulice i w ogóle dzisiejszy świat, zabieganych ludzi i tą ciągłą gonitwę, swoistą pogoń za pieniądzem, zadaję sobie pytanie Quo vadis munde?, Quo vadis homine?
Właśnie. Dokąd zmierza nowoczesny świat i człowiek? Człowiek, który często nie potrafi już czerpać przyjemności z małych rzeczy. Kiedyś usłyszałam, że dzisiaj ludzie mogą dążyć tylko i wyłącznie do sukcesu płacowego. Oczywiście, trzeba się za coś utrzymać, ale w życiu są rzeczy ważniejsze. 
Nie zatracajmy prawdziwie istotnych wartości i zwolnijmy, czerpmy radość z każdej chwili i doceniajmy każdy dzień. 



poniedziałek, 3 czerwca 2013

Życiowa układanka

Co to za puzzle?


Puzzle, z których zbudowane jest życie ludzkie. Elementy tej rozsypanki różnią się od siebie.
Każdy jest inny, wyjątkowy i niepowtarzalny. Każdą z tych cegiełek można bez wątpienia nazwać przygodą i nowym doświadczeniem, które niesie ze sobą: uśmiech, łzy, smutek, radość, miłość albo rozczarowanie. 
Zdarza się również i tak, że niektóre elementy układanki do siebie nie pasują. Człowiek po prostu czasami błądzi, miesza sobie w życiu i komplikuje różne sprawy. Jednak wtedy trzeba przez moment pomyśleć, zastanowić się i wybrać tę właściwą, pasującą część. Uczymy się na własnych potknięciach. Dzięki nim łatwiej zbudować nam prawidłową, spójną i harmonijną całość. Pełnię zwącą się życie. 
Wiadomo, że nie jest to łatwe. Tym bardziej, że czasami ciężko zdecydować, po który puzzel 'sięgnąć'. Jenak prędzej czy później, każdy będzie wiedział, który z elementów jest najwłaściwszy. Czasami potrzeba po prostu więcej czasu. Puzzle mogą mieć różne rozmiary, kolory i kształty, a jak wiadomo to wszystko ma wpływ na stopień trudności ich ułożenia. Raz bywa łatwiej, a innym razem gorzej.



niedziela, 2 czerwca 2013

Mała rewizja historyczna

My rządzimy światem, a nami kobiety!


Ignacy Krasicki, przedstawiciel polskiego oświecenia, w jednym ze swoich poematów pisał:
Mimo tak wielkie płci naszej zalety 
My rządzim światem, a nami kobiety.
Uważam, że niewiele zmieniło się od XVIII wieku, a jak to wyglądało na przestrzeni dziejów?
Zacznę od znanego i prostego przykładu, który od razu nasuwa się na myśl, mianowicie od słynnej historii miłosnej Marii Kazimiery d’Arquien, popularnej Marysieńki i jej męża Jana III Sobieskiego. Nie da się ukryć, że ta kobieta miała bardzo duży wpływ na decyzje polityczne małżonka. Świadczy o tym bowiem ich korespondencja zachowana do dziś. Marysieńka dawała współmałżonkowi różne rady, m. in. dotyczące brania opłat za przyznawane urzędy, poza tym aktywnie uczestniczyła w życiu kraju. Motywowała również syna- Jakuba do przejęcia w przyszłości władzy królewskiej. Oprócz tego, Marysieńka sprawiła, że potężny zwycięzca Turków był w niej zakochany bez pamięci.
Nie sposób zapomnieć też o carycy Katarzynie, potężnej władczyni Rosji, która sprawowała rządy twardej ręki. Zajmowała się polityką wewnętrzną swego państwa, ale również polityką zagraniczną. Radziła sobie doskonale. Świadczy o tym chociażby sprawa polska. Caryca uwiodła i omamiła Stanisława Augusta Poniatowskiego, dzięki czemu osiągnęła to, co zamierzała.
Podobnych przykładów jest wiele. Jednak wniosek z tego płynący jeden. Kobiety oprócz tego, że były żonami czy kochankami, były też partnerkami politycznymi, intrygantkami i władczyniami.


Portret kobiecy

Musi być do wyboru.
Zmieniać się, żeby tylko nic się nie zmieniło.
To łatwe, niemożliwe, trudne, warte próby.
Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare,
czarne, wesołe, bez powodu pełne łez.
Śpi z nim jak pierwsza z brzegu, jedyna na świecie.
Urodzi mu czworo dzieci, żadnych dzieci, jedno.
Naiwna, ale najlepiej doradzi.
Słaba, ale udźwignie.
Nie ma głowy na karku, to będzie ją miała.
Czyta Jaspersa i pisma kobiece.
Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most.
Młoda, jak zwykle młoda, ciągle jeszcze młoda.
Trzyma w rękach wróbelka ze złamanym skrzydłem,
własne pieniądze na podróż daleką i długą,
tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej.
Dokąd tak biegnie, czy nie jest zmęczona.
Ależ nie, tylko trochę, bardzo, nic nie szkodzi.
Albo go kocha, albo się uparła.
Na dobre, na niedobre i na litość boską.

(Wisława Szymborska)

sobota, 1 czerwca 2013

Z wyboru czy z konieczności, bo nie ma innej możliwości?

O życiu solo


Słowo singiel stało się ostatnio bardzo modne. Coraz więcej osób ma problem ze znalezieniem partnera życiowego. Z badań psychologicznych wynika, że przyczyn takiego stanu rzeczy może być wiele. Począwszy od złych doświadczeń damsko- męskich w okresie dojrzewania a na strachu przed odrzuceniem kończąc. 
Jednak pomijając owe badania, sądzę, że tak naprawdę problem jest o wiele bardziej złożony. 
Przede wszystkim zmienia się świat i myślę, że bycie samotnym stało się już pewnym stylem życia. Poważne decyzje coraz częściej odkładane są na potem, bo teraz jest przecież tak wygodnie. W naszym dzisiejszym, ponowoczesnym świecie modyfikacji uległ także dawny system wartości. 
Teraz każdy nastawiony jest na zrobienie kariery i tzw. inwestowanie w siebie. Zwleka się natomiast z decyzją o założeniu rodziny. 
Oczywiście większość singli jednoznacznie stwierdza, że poszukuje osoby, z którą spędziliby resztę życia, ale jak mówią, to wcale nie jest takie proste. Dlaczego? Czy może dzisiaj ludzie mają zbyt wygórowane wymagania, bo chcą poznać kogoś idealnego? 
A co z tymi, którzy tak naprawdę szukają normalności i też nie mogą jej znaleźć? I w tym momencie przypomniał mi się fragment wiersza Schyłek wieku Wisławy Szymborskiej:  Jak żyć - spytał mnie w liście ktoś, kogo ja zamierzałam spytać o to samo. Właśnie, jak żyć?
Nie ma co się oszukiwać, że każdemu jest potrzebny, ktoś, przed kim można otworzyć chore serce, bez znieczulenia.