Szukaj na tym blogu

środa, 25 listopada 2015

Sentymentalnie...

Gorzko pachną samotną jesienią te wieczory bez Ciebie umarłe, kiedy marznę zaplątany w jesień, kiedy serce mnie dławi pod gardłem


Kiedy liście żółtawym odblaskiem spełzną na dół na ściśnięte pięście, w mgłach daleko zgubiona radość, w mgłach daleko zgubione szczęście.
Potem noce mnie cieszą, myśli spali błyskawicą drżenie, potem serce mi wydrze przymarłe jesień w wieczór spłakany wspomnieniem.  (K.K.Baczyński)

Chętnie wracam jesienią do twórczości Baczyńskiego. Może powodem jest aura panująca za oknem. Lubię w melancholijne dni, takie jak dzisiejszy czytać smutne i tęskne wiersze, inaczej wtedy też odbieram smętne piosenki, których na co dzień raczej unikam.
Oczywiście, narzekam na jesień, jak większość z nas. Szczególnie teraz, kiedy jest przeraźliwie zimno. W taką pogodę myślę, że najlepszy rozwiązaniem byłoby zaszycie się w domu, pod kocem z ciepłą herbatą (z cytryną rzecz jasna).
Z drugiej jednak strony, jesień jest chyba najbardziej nastrojową, skłaniającą do refleksji porą roku. I to jest w niej urocze. Można teraz rownież nadrobić wszystkie "letnie zaległości", bo wiadomo, że  w ciepłe, wakacyjne dni na pewne rzeczy po prostu nie ma czasu (właśnie nadrabiam "zaległości literackie"). Ostatecznie chyba całkiem ją lubię.

Jak nie kochać jesieni, smutnej, zatroskanej,
Pełnej tęsknoty za tym, co już nie powróci(...) 
(T. Wywrocki)





niedziela, 8 lutego 2015

Nieznane przy boku znanych

"Żona Einsteina zapytana, czy rozumie teorię względności, odpowiedziała:– Nie. Ale znam mojego męża i wiem, że można mu ufać"


O nich wiemy wiele, ale czy oni bez nich byliby tymi smymi mężczyznami? Czy byliby wielkimi naukowcami, politykami i dobrymi fachowcami? Czy podołaliby trudom dnia codziennego i przeciwnościom losu?
Przecież już Ignacy Krasicki - polski poeta epoki oświecenia, stwierdził, że:
"Mimo tak wielkiej płci naszej zalety,
My rządzim światem, a nami kobiety".
Co tak naprawdę wiemy o życiowych wybrankach znanych przywódców, odkrywców i myślicieli? Czy tym kobietom łatwo było żyć u boku, a może nierzadko w cieniu, sławnych mężów? Czy mężowie dzięki swoim damom serca osiągneli sukces i dzielnie znosili porażki? 

"Kobieto! Puchu marny! Ty wietrzna istoto!"
Sadzę, że w tym przypadku nasz narodowy wieszcz nie miał racji. Na przestrzeni dziejów kobiety niejednokrotnie wykazywały się wielką odwagą i siłą charakteru.
Do podjęcia refleksji nad tym tematem, skłonił mnie film, który wczoraj obejrzałam - "Teoria wszystkiego"- opowiadający historię Stephena Hawkinga, błyskotliwego naukowca, który nie zważając na swoją chorobę, żyje aktywnie, tworzy teorie naukowe, prowadzi badania i pisze książki. Hawking miał wspaniała żonę - Jane, kochająca kobietę i matkę, która była w stanie poświecić własne marzenia, by pomóc mężowi w realizacji jego celów. Okazała się niezwykle silną osobą, będąca ogromną podporą dla swego męża, potrafiącą podołać męskim obowiązkom i pozostając przy tym prawdziwą damą, pełną wdzięku!
Jane kojarzy mi się z Anną Religą, żoną profesora Zbigniewa Religi - najsłynniejszego polskiego lekarza. Byli małżeństwem przez 47 lat. Na pewno cieżko żyć u boku osoby, której praca trwała niemal 24 godziny na dobę. Trzeba być niezwykle wyrozumiałą, a jedocześnie odpowiedzialną i zaradną, by zadbać o rodzinę i dom, a także by być wsparciem dla znanego męża po fachu.
Czy bez nich, oni byliby tacy sami?

Wisława Szymborska

Portret kobiecy

Musi być do wyboru. 
Zmieniać się, żeby tylko nic się nie zmieniło. 
To łatwe, niemożliwe, trudne, warte próby. 
Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare, 
czarne, wesołe, bez powodu pełne łez. 
Śpi z nim jak pierwsza z brzegu, jedyna na świecie. 
Urodzi mu czworo dzieci, żadnych dzieci, jedno. 
Naiwna, ale najlepiej doradzi. 
Słaba, ale udźwignie. 
Nie ma głowy na karku, to będzie ją miała. 
Czyta Jaspersa i pisma kobiece. 
Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most. 
Młoda, jak zwykle młoda, ciągle jeszcze młoda. 
Trzyma w rękach wróbelka ze złamanym skrzydłem, 
własne pieniądze na podróż daleką i długą, 
tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej. 
Dokąd tak biegnie, czy nie jest zmęczona. 
Ależ nie, tylko trochę, bardzo, nic nie szkodzi. 
Albo go kocha, albo się uparła. 
Na dobre, na niedobre i na litość boską

niedziela, 7 września 2014

Międzykontynentalna, niejedna ciekawostka.

O Czerwonym Lądzie.

To, co w Polsce uchodzi za nieodłączny i niezwykle urokliwy element złotej jesieni- babie lato (które o tej porze roku jest już u nas wszechobecne), w pewnej części globu utrudnia życie mieszkańcom i nie tylko im.
Chodzi o Australię- słynącą z wszędobylskich pająków. Podobno można je tam spotkać niemalże na każdym kroku. Zatem osoby cierpiące na arachnofobię, raczej nie powinny się wybierać w te obszary. Australijskie łąki i pola często toną w bezmiarze sieci, utkanych nierzadko, przez pająki giganty. Pajęczyny potrafią przywędrować również na przedmieścia     i tym samym komplikują codzienność lokalnej społeczności. Australijczycy zapewne już zdążyli przywyknąć do powtarzającego się od lat schematu, a piękno i różnorodność wyspy (pustynie, lasy, sawanny i rafy koralowe) potrafi im wynagrodzić te sezonowe utrudnienia.
Tak naprawdę jednak miałam napisać o czymś innym. Zatem to, co powyżej, traktujmy jako wprowadzenie do tematu. Przejdźmy teraz do sedna.
Mianowicie, do dziś nie wiedziałam, że w Australii- najmniejszym kontynencie na świecie, acz rozległym- o powierzchni 7 686 850 km², żyje mniej mieszkańców niż, np. w Polsce, której całkowita powierzchnia wynosi 312 679 km². I wciąż to nie wszystko, ponieważ jak się okazuje Australia jest bardzo ciekawą wyspą, kryjącą w sobie dużo tajemnic. Zagadkowe zdaje się być miejsce zwane Red Centre- upalny i odludny teren, ze znikomą roślinnością, gdzie latem temperatury sięgają niemal 50 stopni Celsjusza. 
I w końcu przyszedł czas na ciekawostkę historyczną- stolicą Australii już od 87 lat jest Canberra. Oficjalnego przeniesienia stolicy z Melbourne dokonano 9 maja 1927 roku.
To teraz jesteśmy bogatsi o te kilka faktów, które mogą się przydać na co dzień :)

Na koniec jeszcze jeden z australijskich hitów wszech czasów: 


poniedziałek, 1 września 2014

'Nie ma pytań pilniejszych od pytań naiwnych'

Dlatego wciąż musimy zadawać sobie pytania, raz przez tego, raz przez tamtego, to znów przez kogoś innego, zadawane raz temu, raz tamtemu, raz komuś innemu(...)

Jesienne refleksje. Dopiero początek września, a one już mnie dopadły. Tym razem zapoczątkowane zostały nie tyle pogodą (chociaż dzisiejsza, pochmurna i deszczowa aura, nie pozostaje w tym przypadku bez znaczenia), ile pytaniami, bombardującymi mnie od rana. Tak przynajmniej sądziłam. Wracając jednak do pytań. Dzisiaj przypada 75. rocznica wybuchu II wojny światowej. W mediach pojawiły się wątpliwości, czy obecna sytuacja panująca w Europie, może mieć podobne konsekwencje do tej sprzed kilkudziesięciu lat? To tylko początek. Największe emocje w Polsce budzi wybór obecnego Premiera na szefa Rady Europejskiej. I ten fakt pociągnął za sobą lawinę pytań. Mianowicie, czy w kraju zapanuje teraz chaos? Kto będzie nowym Prezesem Rady Ministrów? Czy ta sytuacja jest korzystna dla Polski? Jednak to nie koniec... W końcu dzisiaj rozpoczęcie roku szkolnego i sześciolatki poszły do szkół! Rodzice zastanawiają się, czy jest to na pewno słuszna decyzja? Czy wychowawcy będą w stanie sprostać takiemu wyzwaniu? Czy dziecko będzie miało skrócone dzieciństwo? 
Dużo trudnych pytań. Wiesław Myśliwski pisał: Jest w nas przecież i dziecko, i starzec, i młodzieniec, i ktoś, kto umrze, i kto wątpi, i kto ma nadzieję, i kto nie ma już żadnej. I tak dalej, i tak dalej. Gdyby było inaczej, nikt nie musiałby siebie o nic pytać, nie musiałby sobie na nic odpowiadać. 
Na pewno ważne są wszystkie wyżej wspomniane kwestie. Wydawało mi się, że najważniejsze, ale doszłam do wniosku, że jednak nie, bo czym one są wobec perspektywy nadchodzącej jesieni, melancholii, szeleszczących liści, czerwieni i unoszącego się w powietrzu babiego lata?

Nie czas żałować róży, kiedy płoną lasy -
Nie czas lasów żałować, kiedy płonie świat,
Gdy obszar ziemski jedną staje się Saharą...
Nie czas żałować świata, gdy wznowił się chaos,
Gdy dnia i godziny nikt nie wie,
Kiedy Bóg, kulą ziemską w pierś trafiony, padł
I powstał jak lew w swym gniewie! -
Gdy noc każda najgłębszą czerni się żałobą...
 - - -- - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Jednak żałuję róży i płaczę nad sobą.
(M. Pawlikowska- Jasnorzewska)


sobota, 29 marca 2014

Pomysł to podstawa!

Np. jakieś show...

My najbardziej lubimy to, co zmienne i kapryśne, nieoczekiwane i dziwne: brzeg morza, który jest trochę lądem i trochę wodą, zachód słońca, który jest trochę ciemnością i trochę światłem, i wiosnę, która jest trochę chłodem i trochę ciepłem (Pamiętnik Tatusia Muminka)

Wiosna. Długo wyczekiwana przeze mnie pora roku wreszcie nadeszła. Na ulicach pełno ludzi, zrobiło się tłoczno i gwarnie. W kawiarniach brak miejsc- szczególnie w weekend, ale w sumie nawet to nie jest wielkim problemem. Czym bowiem jest uliczny ścisk wobec wszechobecnego ciepła, zieleni i możliwości bezkarnego wygrzewania się na słońcu? No właśnie....Ale właściwie to zmierzam do czegoś innego.
Wiosną na ulicach pojawiają się również przedstawiciele tzw. sztuki ulicznej- street art, która jak wiadomo przejawia się w różnych formach. Brzmi dziwnie? Uliczni artyści z pewnością mają tylu samo zwolenników, co przeciwników. Dzisiaj widziałam jeden z przykładów street artu, który był połączeniem pasji ze sposobem na życie i na zarabianie pieniędzy. Jednak przede wszystkim, w moim odczuciu, był ciekawym rodzajem prezentacji młodego artysty i ukazaniem jego show. Wbrew obiegowej opinii, uliczne występy są formą sztuki.