Szukaj na tym blogu

piątek, 27 grudnia 2013

"Każdy ma jakąś swoją prywatną szajbę"

Ludzie nie potrafią latać, bo nie wierzą, że potrafią. Gdyby nie pokazano im, że mogą pływać, do dziś wszyscy się topili po wrzuceniu do wody.

Nierzadko słyszy się, że ktoś żyje w tzw. swoim świecie, który często jest oderwany od rzeczywistości. Czy to znaczy, że ten ktoś jest wariatem? Może wariaci to tacy ludzie, którzy wszystko widzą tak, jak jest, tylko udało im się znaleźć sposób, żeby z tym żyć. A czym jest to coś, co określamy ową rzeczywistością? Przecież każdy może odbierać ją zupełnie inaczej. A co jeśli, ktoś nie zgadza się z tym, co dzieje się wokół niego? Czy wtedy ucieczka w świat marzeń jest czymś złym? Jasne, że nie, ale istnieje pewne ryzyko. Zapytacie pewnie jakie? Niebezpieczeństwem jest, zacieranie się, cienkiej granicy między światem realnym, a tym wykreowanym przez siebie samego. 
Ptasiek miał pasję. Fascynowały go ptaki, jednak jego początkowe, z pozoru niewinne hobby, z czasem zaczyna przeradzać się w chorobę. Jednak, czy szaleństwo tytułowego bohatera powieści Williama Whartona, było tylko i wyłącznie wynikiem dziecięcego zafascynowania podniebnym życiem ptaków? Sądzę, że nie. Złożyły się na to również inne czynniki, wynikające głównie z faktu, że bohater już jako dziecko, nie mógł się pogodzić z pewnymi rzeczami i nie potrafił się odnaleźć w brutalnym świecie, w jakim przyszło mu żyć. 
O wielu wydarzeniach z jego przeszłości, czytelnik dowiaduje się, dzięki opowieściom, które snuje Al- najlepszy przyjaciel głównego bohatera, który odwiedza go w szpitalu psychiatrycznym. Ptasiek marzył o lataniu. Ptak nie myśli o tym, co robi - jednym swobodnym ruchem skrzydeł odrzuca wszystko w jednej chwili. Wszystko bym dał, żeby się tego nauczyć. W końcu uwierzył, że jest w stanie latać. Jednak przede wszystkim chciał być wolny, chciał żyć w świecie opartym na szlachetnych wartościach. Cóż...nijak miało się to, do otaczających go, okrutnych i absurdalnych realiów II wojny światowej. Bestialski wręcz okres, który przypadł na wiek dojrzewania chłopca, zasadniczo wpłynął na jego psychikę, poglądy i sposób myślenia. Może miał nadzieję, że w szaleństwie odnajdzie choćby namiastkę normalności? Efektem tego była ucieczka w świat marzeń, w którym wszystko było dobre i piękne, niczym nieskrępowane i idealne.
Ptasiek poza tym, że jest to książką o marzeniach, jest też opowieścią o człowieczeństwie, pomocy i przyjaźni, która połączyła dwie, skrajnie różne osoby. Ich portrety psychologiczne, nakreślone przez Whartona, są nieprzeciętne. 
Osobiście mogę powiedzieć, że powieść jest dla mnie dowodem na to, że trzeba mieć marzenia i warto próbować. 

Są ślady ptasich lotów w niebie. 
I nic więcej. 
Coś było, coś odeszło, 
Pozostało coś(...)


wtorek, 17 grudnia 2013

'Nie, nie zażywam narkotyków, zażywam książki'

Malina: Dostrzegłem i to, a ty dowiesz się kiedyś, czy dobrze było o mnie zapomnieć i czy nie lepiej jest znów mnie zauważać. Tylko prawdopodobnie nie będziesz miała wyboru, już teraz nie masz.       Ja: Ja zapomniałam o tobie, jakżebym mogła o tobie zapomnieć! próbowałam tylko, udawałam, żeby ci dowieść, że i bez ciebie jakoś żyję.

Myślę, że Wiedeń musi być wyjątkowo piękny. A ulica Ungargasse w III dzielnicy tego miasta, musi mieć w sobie coś szczególnie niezwykłego. Bo jak inaczej wytłumaczyć, że bezimienna bohaterka powieści zatytułowanej Malina, autorstwa utalentowanej Ingeborg Bachmann, nigdy nie opuszczała tego miejsca i nie wyobrażała sobie, żeby mogła to uczynić? Może właśnie dlatego, że Wiedeń jest wyjątkowo piękny? A może dlatego, że przy ul. Ungargasse, mieszkał Ivan, będący jej obsesyjną miłością? Tak, to właśnie dlatego... 
Z powodu Ivana.
Jednak w życiu bohaterki jest jeszcze jeden mężczyzna- Malina. Kim on właściwie jest? Wiele wskazuje, że pisarzem, ponieważ wydał kiedyś, jakąś powieść i mieszka z Nią. 
Zna jej myśli i rozumie doskonale każde zachowanie. A Ona? Tajemnicza, główna bohaterka, najprawdopodobniej również pisze, jest zaangażowana w to, co dzieje się między nią a Ivanem, który nie potrafi jej zrozumieć. Bohaterka byłaby gotowa poświęcić dla niego wiele, ale czy Ivan tego oczekiwał? Zachowanie bohaterki posumował tak: Ja powinienem latać za tobą, postaraj się o to, tobie nie wolno latać za mną, potrzeba ci pilnie korepetycji, kto tego zaniedbał, nie udzielił ci elementarnych lekcji? Jesteś zbyt przejrzysta, w każdej chwili widać, co się w tobie dziej, graj, zagraj coś przede mną! Tak jest, gdy ktoś kocha za dużo, a ktoś inny za mało.
Bym zapomniała! Jest jeszcze jeden mężczyzna w jej życiu- ojciec, od którego wieje chłodem
Tłem dla tej historii stał się Wiedeń. Bachmann, z niebywałą precyzją, opisuje topografię miasta, które czytelnik może sobie dokładnie wyobrazić. To samo autorka czyni z wnętrzem, myślami i uczuciami bohaterki, również zostały one opisane precyzyjnie, bez pominięcia najdrobniejszych szczegółów. Podróż w głąb miasta łączy się z podróżą w głąb człowieka i w głąb siebie samego.
Czy Malina naprawdę istniał? Czy był on może postacią wykreowaną przez wyobraźnię bohaterki? Tego nie wiemy. Wiemy natomiast, że bohaterka przeżywa coś w rodzaju wewnętrznego dramatu, jaki tylko może przeżywać kobieta nadmiernie wrażliwa i przy tym niekochana, a może odrzucona. Kobieta, która nie znajduje oparcia w kimś, kogo kocha. Kobieta, której miłość skazana jest na niepowodzenie. 
Malina to trudna, skomplikowana i niejednoznaczna powieść. To bez wątpienia książka o miłości. O miłości niełatwej, pełnej niepokoju, o strachu przed samotnością i o lęku przed podejmowaniem decyzji. 
Polecam!



wtorek, 10 grudnia 2013

Niebanalny Jegomość!

- Jaki ty masz powód, żeby być wesołym? Ty, biedaku? [...] - A jaki ty masz powód, żeby być ponurym, wuju? Ty, bogacz?


Zawsze w okresie przedświątecznym przypomina mi się historia Ebenezera Scrooge'a. Chociaż prawda jest taka, że cały rok powinno się ją pamiętać, jednakże nie da się ukryć, iż przed grudniowymi Świętami przemawia do człowieka najtrafniej. Przekazuje bowiem maximum najważniejszych wartości przy minimum słów. Krótka opowieść napisana przez Charles'a Dickens'a jest po prostu nieśmiertelna. I może, to co teraz napiszę, zabrzmi jak frazes, ale ta książka jest naprawdę ponadczasowa. Poza tym można po nią sięgnąć w każdym wieku. Ja sięgam do dziś, mimo, że pierwszy raz trafiła w moje ręce, pewnie kilkanaście lat temu.
Z racji tego, że jest trochę magiczna i baśniowa, to doskonale wprowadza czytelnika w nastrój Świąt Bożego Narodzenia. Ukazuje klimat dziewiętnastowiecznej Anglii, owianej nutą tajemnicy i mroku, której serce, czyli Londyn w wigilijny wieczór stapia się ze śniegiem i blaskiem lamp. 
Dokładnie w takich okolicznościach poznajemy głównego bohatera, niebywałego skąpca, pozbawionego ludzkich uczuć- niejakiego Ebenezera Scrooge'a.
Mnie ta historia napełnia wiarą, że w życiu nigdy na nic nie jest za późno. W każdym momencie można zmienić siebie i wszystko inne. Dużo zależy od chęci każdego z nas.
Kto by bowiem pomyślał, że Ebenezer z pierwszych stron dickensowskiej opowieści przejdzie taką metamorfozę? Dodatkowo książka ukazuje wartości ogólnoludzkie, którymi powinien się kierować każdy człowiek. 
Polecam zawsze, ale w drugiej połowie grudnia szczególnie :)



sobota, 7 grudnia 2013

'I co to jest ta droga? La strada, jak mówią'

Innymi słowy wędrowiec


Siekierezada albo Zima leśnych ludzi, czyli powieść Edwarda Stachury o nim samym? 
Głównym bohaterem utworu jest Janek Pradera, nadmiernie wrażliwy poeta, podróżnik, tułacz, będący nieustannie w drodze. Nie rozumie świata i czuje się niezrozumiany.
Nade wszystko ceni sobie wolność i niezależność, nie potrafi odnaleźć się w rzeczywistości, dlatego próbuje przed nią uciec. 
Czy mu się to udaje? Przecież w drodze spotyka osoby, które są dla niego niejako bezpieczny port i stają mu się bardzo bliskie. Nie można całkowicie odciąć się od świata. Może właśnie stąd, bierze się u niego, to nienazwane i bliżej nieokreślone coś w rodzaju, tzw. duchowego rozdarcia i ciągłych wewnętrznych dialogów prowadzonych z samym sobą i ukochaną. 
Właśnie! A kim tak naprawdę jest umiłowana Pradery zwana Gałązką Jabłoni? Właściwie ciężko stwierdzić, czy jest to postać rzeczywista, czy może kreacja istniejąca tylko i wyłącznie w umyśle głównego bohatera.
Niemniej jednak, Janek Pradera to alter- ego samego autora. W końcu nie bez przyczyny Stachura był nazywany poetą w drodze, podróżnikiem zmagającym się z tą mgłą, pragnącym zgłębić tajemnice ludzkich zachowań. 
Powieść jest niebanalna. Bez wątpienia. Dodatkowo oddaje liryczny styl bycia Stachury. Nostalgiczna, tajemnicza, przeszywająca.
Godna polecenia!