Szukaj na tym blogu

środa, 5 lutego 2014

Miasteczka prowincjonalne

'Zasługują na epopeję owe miasteczka(...)'


Losy: Janusza, Mirka, Baśki, Róży, Wieśka, Karoliny, Anity, Ulki i Julity, tworzą historię pewnego pokolenia. Są oni bohaterami powieści w powieści, żyjącymi w czasach, których np. moje pokolenie lat 90', siłą rzeczy, nie może pamiętać.
Narratorem książki Hanny Kowalewskiej- Julita i huśtawki jest Koli- pisarz, który przyjeżdża do rodzinnej miejscowości w celu dokończenia swojej powieści. Pomysł zastosowany przez autorkę, polegający na przedstawieniu niektórych wydarzeń i sytuacji, przez pryzmat tego, co sądzi na ich temat Koli, pozwala na to, by spojrzeć na wiele rzeczy z dystansem.
Akcja rozpoczyna się w 1955 roku, w momencie narodzin owego pokolenia. Książka ukazuje szare czasy PRL, w których przyszło dorastać i żyć głównym bohaterom.
Ich życiorysy zostały przedstawione na tle przemian i wydarzeń historycznych lat 60', 70' i 80'. Począwszy od głębokiego komunizmu, a na okresie wielkich zmian skończywszy.
Julita i huśtawki jest powieścią o dojrzewaniu, o pierwszych niepowodzeniach, o przeciwnościach losu, z którymi musi sobie radzić człowiek. Jednakże przede wszystkim opowiada o wkraczaniu w dorosłe życie, dla którego tłem stała się z bezbarwna rzeczywistość PRL. Niby nieciekawa, ale mimo wszystko posiadająca swój klimat, klimat minionej epoki.
Poza tym to historia o nadziei, nieszczęściu, miłości, przemijaniu i dobru, czyli o tym wszystkim, co tak naprawdę może spotkać człowieka, niezależnie od czasów, w których żyje. Chociaż właśnie, w tym, konkretnym przypadku, osadzenie akcji powieści w czasach PRL jest, z mojego punktu widzenia i sądzę, że nie tylko mojego, ale także większości pokolenia lat 90', cenne ze względu na ciekawe informacje, które zostały zawarte w książce.
Po raz kolejny dochodzę do wniosku, że zmieniają się tylko i wyłącznie czasy, w których żyjemy, zmieniają się epoki, ale nasza natura, ludzkie zachowania i mentalność wciąż pozostają niezmienne.


Brak komentarzy: