Szukaj na tym blogu

sobota, 8 czerwca 2013

Razy dwanaście

Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy...


W obliczu wielkich spraw, nie warto przejmować się błahostkami. 
Doświadczył tego Michał Pauli- autor i jednocześnie bohater książki 12 razy śmierć. Opowieść z Krainy Uśmiechu. 
Pauli został skazany przez tajlandzki sąd na śmierć, a dokładnie na 12 kar śmierci, które w obliczu łaski zostały zastąpione dożywociem. Powodem był przemyt ecstasy. Spędził sześć lat w Bang Kwang- w jednym z najcięższych więzień świata, gdzie codziennością jest: śmierć, brud, choroby, głód, przemoc seksualna i krwawe pojedynki. 
Można by pomyśleć, że była wina więc należy się też kara, ale po przeczytaniu książki wygląda to nieco inaczej. Po pierwsze bohater dał się wplątać w zmanipulowane śledztwo, po drugie decyzje sądu są niezrozumiałe, mordercy najczęściej mają bardzo krótkie wyroki, poza tym dla nikogo nie liczą się fakty. Autor szczegółowo opisuje tamtejszy system represji. Jednak mimo tego nie stracił nadziei. 
Próbował zmienić swój los. Zza krat kontaktował się za pośrednictwem konsula z rodziną. 
Było to maksymalnie utrudnione, bowiem do rozmowy z konsulem miał prawo raz na sześć miesięcy. Zdecydował się prosić króla Tajlandii o ułaskawienie. Jego błaganie poparli trzej polscy prezydenci: Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Lech Kaczyński. Udało się. Można nazwać to cudem, ponieważ takie ułaskawienie zdarza się niezwykle rzadko. Jedna osoba na rok, a dodać należy, że tajlandzkie więzienia są zatłoczone.
Polecam tę książkę! Na pewno nie jest ona literackim majstersztykiem. Napisana została językiem prostym, momentami potocznym, ale w tym przypadku liczy się co innego. Mianowicie dodaje ona siły, nadziei i odwagi!


Ogromny brud, smród, pełzające i wchodzące dosłownie wszędzie robactwo, które w pewnym momencie nawet zalęgło się pod moją skórą... Nigdy nie zapomnę widoku rozkładających się na przepoconych kocach ludzkich ciał i tego ohydnego zapachu. Cały czas paliło się ostre światło, które wielu doprowadzało do szału. Krwawe pojedynki gangów, wszechobecna przemoc i poniżanie. Dla mnie bardzo trudnym momentem była także podróż do sądu, gdzie przez kraty więźniarki mogłem oglądać świat. Miałem świadomość, że to, co widzę, być może widzę po raz ostatni. (Michał Pauli)



Więzienie

maleją źrenice dnia
przysłonięte rzęsami choin
od myśli do myśli od pnia do pnia
po ciemku chodzić się boisz

przed chatą dotykając chust kwiatem podstrzesza
kobieta w słonecznikach bieliznę rozwiesza

kipi rąk oceanem betonowy stadion
gdy gibki bicz biegnący u mety się zagiął
na przestrzeni z szafirów i oliwnej wodzie
statek pod dymem dąży ku białej pogodzie

wszystko wszystko jest na ziemi

w szpitalu zmięte łóżka płonąca pokrzywa
w ślad zębatej gorączki topią się leniwo

nad wiotszą niż łodygi kolumną obliczeń
astrofizyk natchnione unosi oblicze

bijąc młotem w żelazo na niebios otchłani
murarz przy chmur drapaczu świeci jak archanioł

wszystko wszystko jest na ziemi

tak wiele

wszystko tak mało

(Józef Czechowicz)

Brak komentarzy: