Więcej niż książka
Historie miłosne E. E. Schmitta przeczytałam już dawno temu, ale do dzisiejszego dnia każde z tych ośmiu opowiadań robi na mnie duże wrażenie. Jest to jedna z tych książek, którą można czytać kilkakrotnie i zawsze odnajdzie się w niej coś nowego, czego wcześniej się nie dostrzegło. Dlaczego? Nie wiem...może to kwestia dojrzałości albo nowych doświadczeń życiowych.
Schmitt ukazuje różne 'odcienie' miłości, bo w końcu miłość niejedno ma imię. Nie zawsze jest ona spełniona. Często doprowadza do dramatów życiowych głównych bohaterek. Schmitt pisze też o nadziei i przyjaźni, o rozczarowaniu i lęku, o odwadze i dążeniu do szczęścia.
Moją ulubioną historią bezsprzecznie jest Marzycielka z Ostendy.
2 komentarze:
Bo w "Marzycielce..." nigdy nic nie wiadomo:)
Dokładnie:)Nie wiadomo czy to był sen czy rzeczywistość!!!
Prześlij komentarz